To ona stoi za sukcesem Chalidowa. "Od razu złapaliśmy flow"

Instagram / Daria Albers / Zespół Mameda Chalidowa
Instagram / Daria Albers / Zespół Mameda Chalidowa

Mamed Chalidow wygrał walkę z Adrianem Bartosińskim podczas gali XTB KSW 100 w Gliwicach. Ważną rolę w zespole sportowca pełni Daria Albers, która jest trenerką mentalną i współtwórczynią jego sukcesów.

W tym artykule dowiesz się o:

Daria Albers jest bardzo ważną postacią w polskim MMA. Pracuje jako trenerka mentalna, a z jej wiedzy korzystają między innymi Mamed Chalidow i Jan Błachowicz. Obaj zawodnicy często dziękują jej po zakończonych walkach.

Studiowała fizjoterapię, psychologię i mindfulness (trening uważności). W przeszłości była też zawodniczką. W rozmowie z portalem sport.pl opowiadała o początkach współpracy z Chalidowem.

- Na żywo poznaliśmy się na jednej z gal KSW. Usiadłam obok niego, przedstawiłam się i okazało się, że też mnie kojarzył. Od razu złapaliśmy "flow" i przegadaliśmy niemal godzinę - powiedziała.

ZOBACZ WIDEO: Gamrot wyleciał na Florydę. Daty walki wciąż nie ma

W dalszej części wywiadu Albers mówiła o charakterystyce pracy z legendą MMA.

- Mamed dużo musiał pracować nad kwestiami neurologicznymi. Nie potrzebował motywacji, po prostu jego przedni płat mózgowy nie pracował zbyt dobrze. Jego oczy nie były ustabilizowane. Główny nacisk w treningu Mameda był położony na jego funkcje poznawcze, koncentrację, wzrok i regulację systemu nerwowego - analizowała.

Zdaniem Albers w Polsce jest wielu bardzo zdolnych sportowców, którzy mają problem mentalny, a to nie pozwala im w pełni rozwinąć skrzydeł i odnieść sukcesu. W sobotę była w narożniku Chalidowa, który pokonał Adriana Bartosińskiego.

Pojedynek długo nie układał się po myśli 44-latka, ale ostatecznie zdołał on efektowną akcją odwrócić jego losy. Po gali w Gliwicach Albers zamieściła w swoich mediach społecznościowych krótki film motywacyjny.

- Ludzie, piszcie swoje własne historie. Mamed Chalidow, jak wiemy, napisał swoją historię bohatera przez ostatnie 20 lat. Oczywiście ma zespół, mamy zespół, ale na koniec piszemy własne historie. Weźcie to sobie do serca - apelowała trenerka.

Komentarze (0)