Dawid Jarka: Na tym boisku nie da się grać!

W dalszym ciągu bez zwycięstwa na własnym stadionie w rundzie wiosennej pozostaje zespół Ruchu Radzionków. Cidry, które były niepokonane na własnym stadionie przez całą rundę jesienną w niedzielę jedynie podzieliły się punktami z Odrą Wodzisław Śląski.

Zabiegi taktyczne podejmowane przez trenera Artura Skowronka po porażce w Niecieczy przyniosły raptem połowiczny skutek. Ruch Radzionków zdołał przerwać passę trzech porażek z rzędu i w przeciwieństwie do poprzednich spotkań umiał odpowiedzieć bramką na trafienie rywala. Do bramki Odry Wodzisław Śląski piłkę wpakował Adrian Świątek, a dwadzieścia minut wcześniej wodzisławian na prowadzenie wyprowadził Tomasz Stolpa.

W starciu z niebiesko-czerwonymi Cidry zagrały dwoma napastnikami. Wraz ze "Świętym" na szpicy zagrał Dawid Jarka. - Jesteśmy zawiedzeni tym remisem. Zagraliśmy dwoma napastnikami i chcieliśmy stworzyć większe zagrożenie pod bramką Odry. Niestety nie wyglądało to najlepiej. Można powiedzieć, że jak nie idzie, to nie idzie. Musimy być jednak dobrej myśli. Mamy nadzieję, że to wszystko zaskoczy i znów zaczniemy wygrywać - przekonuje 24-letni napastnik beniaminka z Radzionkowa.

Duży wpływ na poziom spotkania miała słaba kondycja płyty na stadionie w Bytomiu-Strożku. Murawa była tępa, a miejscami zamiast trawy było widać czarną ziemię. - Nie chcę zwalać wszystkiego na stan boiska, bo warunki były takie same dla obydwu drużyn, ale na tym boisku nie da się grać i taka jest prawda - irytuje się zawodnik śląskiej drużyny.

W najbliższej kolejce w pierwszoligowych derbach Śląska Ruch zmierzy się na wyjeździe z GKS Katowice. - Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, ale przed nim jeszcze cięższa praca. Musimy dać z siebie wszystko, żeby w Katowicach się odblokować, bo rywale nie śpią i samymi remisami naszej pozycji w tabeli nie utrzymamy. Ruch musi zacząć wygrywać i czas, żeby to przełamanie wreszcie nadeszło - wskazuje napastnik drużyny z Narutowicza.

Komentarze (0)