W piłce nożnej trzeba mieć szczęście - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - KSZO Ostrowiec Św.

W ostatnim meczu przed własną publicznością piłkarze GKP Gorzów przegrali z KSZO 1:2. Po dwóch błędach gospodarzy w obronie o trzy "oczka" powiększył się dorobek punktowy gości. Trener GKP miał również zastrzeżenia do pracy sędziego sobotniego spotkania.

Czesław Jakołcewicz (trener KSZO Ostrowiec Świętokrzyski): Cała dzisiejsza gra sprowadza się do jednego nieszczęścia GKP. Miałem tutaj okazję pracować i jest to smutne, że w takiej sytuacji znalazł się klub i że piłka w Gorzowie ginie. Cieszę się w duchu ze zwycięstwa mojej drużyny, ale z Gorzowem mam miłe wspomnienia, spędziłem tu fajne miesiące. Współczuję trenerowi Pawlakowi. Odnośnie samego spotkania to w piłce nożnej trzeba mieć szczęście. My te szczęście dzisiaj mieliśmy. Dla nas te trzy punkty były wybawieniem, bo jesteśmy w trudnej sytuacji. Udało nam się strzelić takie bramki, jakie strzeliliśmy i tylko mogę się cieszyć. Z drugiej strony, współczuję trenerowi GKP sytuacji zaistniałej w tym klubie. Jest to przykre i smutne.

Krzysztof Pawlak (trener GKP Gorzów Wlkp.): Emil Drozdowicz był faulowany w polu karnym nie na sto, ale na dwieście procent. Sędziowie nie zauważają takich sytuacji, albo nie chcą zauważyć pewnych rzeczy. Oprócz tego, że był ewidentny rzut karny, to jeszcze było wiele spornych sytuacji. Nawet kiedy padła druga bramka dla KSZO. Sędzia nie gwizdnął zagrania ręką obrońcy KSZO, ale nikt nie miałby o to pretensji jakby to zrobił. Poszła kontra i padła bramka. Takie mecze się zdarzają. GKP nie zasługiwał na porażkę, myślę, że zasługiwał na zwycięstwo. Wygrywają ci, którzy strzelają bramki. Szkoda, że w takich okolicznościach żegnamy Gorzów.

Daniel Ciach (obrońca GKP): W przypadkowej sytuacji udało mi się strzelić bramkę. Intuicyjnie znalazłem się pod bramką i skierowałem piłkę udem. Najważniejsze, że futbolówka wpadła do siatki. Tylko szkoda, że przegraliśmy. W drugiej sytuacji piłka odbiła się od słupka i nie spodziewałem się tego. Bramkarz wyszedł, później go sfaulowałem w polu bramkowym. Szkoda tych straconych punktów, bo z przebiegu gry byliśmy lepsi.

Krzysztof Kaczmarczyk (pomocnik, kapitan GKP): Mówiliśmy, że zagramy w sobotę i zobaczymy co dalej. Pod względem formalnym kto może rozwiązać umowę to prawdopodobnie jeszcze zagra w tej rundzie, choć będzie ciężko. Optycznie byliśmy lepsi od KSZO, ale trzeba strzelać bramki, żeby wygrywać a my ich zdobyliśmy za mało. Trzeba powiedzieć, że z naszej strony to był słaby mecz. Przegraliśmy ostatnie spotkanie u siebie. Większość z chłopaków rozjeżdża się do domów. W środę co niektórzy z nas jeszcze się spotkają. I to będzie koniec piłki w Gorzowie na pierwszoligowym poziomie.

Komentarze (0)