Bogusław Baniak: Nadchodzi czas, by przypieczętować utrzymanie

Starcie Warty z Sandecją to hit 27. kolejki I ligi. Dla gospodarzy będzie on doskonałą okazją na zdobycie kolejnych trzech punktów, które niemal zapewnią im utrzymanie. Bogusław Baniak traktuje tą potyczkę szczególnie. Dlaczego?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Zagram przeciwko Mariuszowi Kurasowi, który był piłkarzem w Pogoni Szczecin prowadzonej przeze mnie. Bardzo go cenię za wszystko, czego dokonał w futbolu. Tym razem staniemy naprzeciw siebie jako trenerzy - stwierdził opiekun Zielonych.

- Po wszystkich stresach związanych z walką o utrzymanie, teraz mamy okazję odnieść zwycięstwo, którym zrobimy już milowy krok w kierunku ostatecznej realizacji celu. Gwarantuję, że jesteśmy w stanie grać jeszcze lepiej, a udowodnimy to właśnie wtedy, gdy zejdzie z nas presja związana z ogromną stawką każdego meczu. Na początku rundy sukcesywnie pięliśmy się w górę tabeli. Teraz nadchodzi czas, by przypieczętować utrzymanie. Spotkanie z Sandecją rozpoczyna tą fazę - dodał Bogusław Baniak.

Jak szkoleniowiec Warty ocenia najbliższego rywala? - Bardzo duży nacisk kładę na przygotowanie taktyczne, bo Sandecja gra mądry futbol. Nie zapominajmy, że jeszcze niedawno ta drużyna miała ambicje sięgające awansu. Pewnym problemem dla nas może być fakt, że rywale grają systemem 4-4-2. W przeszłości tak ustawione zespoły sprawiały nam kłopoty, bo nie zawsze radziliśmy sobie z ich skrzydłowymi. W tej sytuacji szkoda, że za kartki pauzuje Tomasz Magdziarz. On zawsze sporo pracował na bokach, poza tym jest chyba najbardziej wypoczętym zawodnikiem w moim zespole, bo długo leczył uraz. Ostatnie zajęcia przygotowaliśmy typowo pod przeciwnika. Moi asystenci przedstawili piłkarzom dużo materiałów teoretycznych związanych z grą Sandecji.

"Bebeto" uważa, że dużym atutem ekipy z Nowego Sącza jest fakt, iż w tym sezonie nie gra ona już o żaden konkretny cel. - Wiadomo, że ta drużyna nie awansuje, nie grozi jej też spadek. Złapała zatem luz i konsekwentnie zbiera jak najwięcej punktów. Z takim komfortem jest dużo łatwiej. Poszczególni zawodnicy walczą jedynie o to, by zasłużyć na nowe kontrakty. Jeśli chodzi o nas, to wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski po domowej porażce z Pogonią Szczecin. Już mecz z Piastem pokazał, że czasem lepiej zagrać nieco bardziej defensywnie i zgarnąć trzy oczka. Przeciwko Portowcom staraliśmy się cały czas atakować i przyszedł moment, że kompletnie się pogubiliśmy. Takie błędy nie powinny się już powtórzyć.

Opiekun Zielonych zwraca uwagę na specyfikę składu Sandecji. - Ten zespół posiada wielu rutynowanych graczy, którzy mają charakter. Takie wnioski można było wyciągnąć choćby po zimowym sparingu, w którym mierzyliśmy się właśnie z ekipą z Nowego Sącza. Prezentuje ona futbol ostry, na pograniczu faulu. Trzeba też uważać na napastników. Spory kłopot może nam sprawić Marcin Chmiest. Groźny jest ponadto Arkadiusz Aleksander, choć akurat on w Poznaniu nie wystąpi. W kontekście neutralizowania ataku rywali szkoda mi zwłaszcza tego, że nie mogę skorzystać z Adriana Bartkowiaka, który nabawił się poważnej kontuzji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×