- Z karnymi jest 50 na 50 - albo się strzeli albo nie - powiedział po ostatnim spotkaniu ŁKS-u z Kolejarzem Stróże trener łodzian Andrzej Pyrdoł. Do tych 50 procent jego podopiecznym jednak sporo brakuje. W tym sezonie zawodnicy z al.Unii 10 razy stawali oko w oko z bramkarzem rywali, mając ustawioną piłkę na 11 metrze i tylko 3-krotnie okazali się lepsi.
Prześledźmy historię wpadek i (nielicznych) skutecznych rzutów karnych ŁKS-u w tym sezonie:
13.08 ŁKS Łódź - Piast Gliwice / Marcin Mięciel +
9.10 ŁKS Łódź - Górnik Polkowice / Marcin Mięciel -
26.10 ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk / Marcin Mięciel -
26.10 ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk (konkurs rzutów karnych) / Krzysztof Mączyński -
26.10 ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk (konkurs rzutów karnych) / Jakub Kosecki +
26.10 ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk (konkurs rzutów karnych) / Bartosz Romańczuk -
26.10 ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk (konkurs rzutów karnych) / Mariusz Mowlik -
6.11 ŁKS Łódź - Sandecja Nowy Sącz / Mariusz Mowlik +
11.03 ŁKS Łódź - Dolcan Ząbki / Marcin Smoliński -
6.05 ŁKS Łódź - Kolejarz Stróże / Mariusz Mowlik -
Statystyka jest nieubłagana - jedynie 30-procentowa skuteczność z 11 metrów, zawodnikom I ligi chluby nie przynosi. Jedynie Jakub Kosecki z graczy, którzy strzelali dotąd rzuty karne, jeszcze się pomylił.
Kosecki 1/1
Mięciel 1/3
Mowlik 1/3
Mączyński 0/1
Romańczuk 0/1
Smoliński 0/1
Kosecki przyznaje, że chciałby podejść do kolejnej próby, jeśli nadarzy się taka okazja: - Mam nadzieję, że następnego karnego ja będę strzelał i spróbuję przełamać tę naszą niemoc. Mieliśmy umówioną kolejność, teraz następny możliwe, że będę ja, chociaż to Mariusz Mowlik jest kapitanem, więc on decyduje.
A właśnie Mariusz Mowlik w piątek podał piłkę bramkarzowi Kolejarza, bo strzałem tego zagrania raczej nazwać nie można. Mimo to, obrońca ŁKS-u twierdzi, że wykonawca rzutów karnych się w ŁKS-ie nie zmieni: - Nie udało się tym razem strzelić, ale nie zmienia to faktu, że do następnego karnego też podejdę, bo się czuję pewnie.
- Robimy różne konkursy rzutów karnych i na treningach ci zawodnicy dają sobie radę. Na meczach jest gorzej, nie potrafimy przechytrzyć bramkarza, ale nie takie gwiazdy futbolu na ważnych turniejach nie wykorzystywali jedenastek - próbuje usprawiedliwiać swoich graczy trener Pyrdoł i żartuje, że może wszystko jest winą arbitrów: - Może powinniśmy mieć pretensje do sędziów, ze gwiżdżą nam te jedenastki, a my się potem musimy stresować i je wykonywać.