Echa meczu PGE GKS Bełchatów - Arka Gdynia: Remis jak porażka

GKS Bełchatów w niedzielnym pojedynku z Arką Gdynia nie zdołał wywalczyć trzech punktów. Podopieczni Macieja Bartoszka zremisowali z przedostatnią drużyną ligi 1:1, mimo że okazji do zdobycia gola mieli co najmniej kilka.

W całej pierwszej połowie strzałów i dobrych akcji było jak na lekarstwo. Niewykluczone, że "pomogła" w tym bardzo kiepska murawa, jaka obecnie znajduje się na stadionie w Bełchatowie. Gospodarze często dośrodkowywali, ale piłka najczęściej nie lądowała w polu karnym przeciwnika, a w trybunach za bramką Marcelo Moretto.

Podopieczni Macieja Bartoszka nie kryli żalu z powodu straconych dwóch punktów. - Tylko remis i żałujemy tego na pewno. Pozostaje ogromny niedosyt, bo mieliśmy sytuacje, żeby ten mecz wygrać. W pierwszej połowie spotkanie nam się nie ułożyło, straciliśmy bramkę, Arka objęła prowadzenie po naszej chwilowej dekoncentracji. W drugiej połowie wyglądało to nieco lepiej. Były fragmenty, że mocno przycisnęliśmy Arkę. Niestety tylko punkt zostaje w Bełchatowie i trzeba już patrzeć w przyszłość - powiedział po spotkaniu z Arką Szymon Sawala.

Podobnego zdania był inny pomocnik Brunatnych Mateusz Cetnarski. - Arka starała się grać na czas, a trudno jest grać atakiem pozycyjnym przez 45 minut. Stworzyliśmy sobie trzy stuprocentowe sytuacje, co należy uznać za dobry wynik. Jednak skuteczność zawiodła. Nie przegraliśmy tego meczu, choć ten remis można tak ocenić - powiedział rozgrywający GKS.

- Liczyliśmy na trzy punkty. Mogliśmy się o nie pokusić, ale możemy teraz tylko żałować. Przespaliśmy pierwszą połowę. Co z tego, że prowadziliśmy grę, skoro Arka miała jedną wrzutkę w pole karne i strzeliła nam bramkę. Na drugą odsłonę wyszliśmy z postanowieniem, żeby jak najwyżej zaatakować i efekty przyszły od razu - dorzucił Łukasz Bocian.

Arka natomiast po raz kolejny nie potrafiła zdobyć kompletu punktów na stadionie rywala i cały czas czeka na swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. - Może problemem jest mentalność zawodników? Muszę ich nauczyć tego, żeby na wyjazdach grali tak jak u siebie. Muszą być silni, twardzi i wierzyć w to, że się uda. Może nie są pewni siebie? Ale my nie mamy na to czasu, musimy zdobywać punkty, potrzebujemy ich - stwierdził trener gdynian Frantisek Straka.

Sam poziom meczu pozostawiał wiele do życzenia, ale trzeba oddać piłkarzom z Bełchatowa, że na drugą połowę wyszli bardzo zdeterminowani, co poskutkowało zdobyciem wyrównującej bramki. - Widowiskowość meczów w ekstraklasie spadła. Przyjdą takie mecze, kiedy na pewno pojawi się taka determinacja jak w drugiej połowie, ale ładnego futbolu już za dużo nie zobaczymy ze względu na to, że są to mecze grane pod dużą presją. Ładną piłkę oglądaliśmy w pierwszej rundzie. Nie chcę tutaj nikogo w żaden sposób usprawiedliwiać, bo ja też bym chciał żebyśmy grali ładnie i wygrywali. Chciałbym, żeby wszyscy po meczu byli zadowoleni. Piłkarze, kibice, sponsorzy i sztab szkoleniowy, ale nie wszystko idzie tak jakby się chciało - mówił po niedzielnym spotkaniu pierwszy coach Górników.

Jak przyznają wszyscy piłkarze biało-zielono-czarnych od poniedziałkowego ranka nie będzie się dla nich liczyło nic więcej jak tylko mecz z Widzewem. Derby województwa zostaną rozegrane przy al. Piłsudskiego 11 maja o godzinie 18:30. - Jeżeli na Widzewie zagramy tak jak w drugiej połowie z Arką to wygramy - powiedział o najbliższym meczu lewy pomocnik GKS Maciej Małkowski.

W słowach dużo mocniej wyraził się za to trener Bartoszek. - Przede wszystkim na Widzewie mamy wyglądać tak, jak w drugiej połowie z Arką. Jeżeli tak zagramy od początku, to ja jestem spokojny o wynik tego spotkania. Piłkarsko będziemy tam lepsi i jedziemy tam po trzy punkty, jedziemy tam po to, żeby wracać po meczu szczęśliwi do domów, żeby dopisać sobie trzy punkty. Tam nie ma innej opcji! - zakończył podenerwowany szkoleniowiec Brunatnych.

Komentarze (0)