Paweł Magdoń: Nie widziałem chęci walki

Zwycięska passa Bogdanki Łęczna zakończyła się po dwóch meczach. Drużyna z Lubelszczyzny nie potrafiła znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy Warty Poznań, a jeden z błędów zadecydował o jej porażce 0:1.

W piątek Bogdanka pokonała na wyjeździe Piast Gliwice aż 4:0. Ta wysoka wygrana rozbudziła apetyty w łęczyńskiej ekipie, którą szybko na ziemię sprowadził najlepszy zespół rundy wiosennej w I lidze. - Myślałem, że po tym meczu z Piastem już wszystko pójdzie dobrze. Spotkanie z Wartą pokazało, że dużo nam jeszcze brakuje. Musimy cały czas pracować - ocenia Paweł Magdoń.

Magdoń (z lewej) nie może odżałować straty punktów

W starciu z Wartą podopieczni Mirosława Jabłońskiego nadawali ton grze, lecz nie znalazło to odzwierciedlenia w wyniku. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak wykończenie akcji pozostawiało wiele do życzenia. - Nie zasłużyliśmy nawet na remis, bo to, co zaprezentowaliśmy, to katastrofa. Jeżeli chcemy wygrywać, to nie możemy tak grać, bo tylko szkoda naszych sił. Po takim meczu można tylko siąść i płakać - nie kryje rozgoryczenia obrońca Bogdanki.

Były reprezentant Polski solidnie spisywał się w defensywie, a z czasem coraz odważniej brał udział w poczynaniach ofensywnych swojego zespołu. Najbliższy szczęścia był w 76. minucie po rzucie rożnym, kiedy po jego strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę. Zaangażowanie 32-letniego piłkarza niewiele pomogło Bogdance. - Nie widziałem w naszej drużynie chęci walki do samego końca o strzelenie bramki. Widziałem tylko to, że po jakimś złym zagraniu głowy były spuszczone i to mi się nie podobało - zauważa były zawodnik GKS Bełchatów.

Już w sobotę Bogdanka stanie przed szansą zrehabilitowania się za kiepski środowy występ. Czeka ją jednak trudne zadanie, gdyż do Łęcznej zawita kolejna drużyna ze ścisłej czołówki I ligi - Sandecja Nowy Sącz. - Myślę, że mecz z Sandecją pokaże czy mamy charakter, czy też jesteśmy zespołem, który nie potrafi wygrywać - przekonuje Magdoń.

Komentarze (0)