Przed sezonem w gronie kandydatów do awansu wymieniano przede wszystkim dwójkę spadkowiczów z pierwszej ligi, Wisłę Płock i Znicza Pruszków. Okazało się jednak, co podkreślała większość zawodników, że liga jest wyrównana i nawet murowany faworyt może przegrać ze słabeuszem. - Liga jest dziwna. Mocna drużyna może przegrać ze słabszą. W każdym meczu trzeba wyjść maksymalnie skoncentrowanym i grać na 100 proc. - mówili przez cały sezon piłkarze z wielu drużyn występujących w grupie wschodniej II ligi.
Po rundzie jesiennej do grona drużyn, które mogą się liczyć w walce o awans dołączyła Stal Stalowa Wola i Świt Nowy Dwór Mazowiecki. W trakcie trwania rozgrywek świetnie prezentował się zespół Olimpii Elbląg i Okocimskiego Brzesko, który mimo porażki w ostatniej kolejce nadal jest liderem rozgrywek ze sporymi szansami na awans. Równie dobrze grał OKS Olsztyn, ale ostatnia porażka w Stalowej Woli z miejscową Stalą chyba przekreśliła szanse ekipy z Warmii na awans. - Ta porażka przekreśliła nasze szanse. Nie mieliśmy awansu jako takiego celu, gdyż w każdym meczu gramy o zwycięstwo i to jest jako takie nasze założenie - powiedział po sobotnim meczu Stali Stalowa Wola z OKS-em Olsztyn kapitan zespołu z Warmii Janusz Bucholc. Równie sceptycznie na sprawę awansu wyraża się opiekun OKS-u Zbigniew Kaczmarek: - Nie wiadomo jak potoczą się losy naszego klubu. Zobaczymy jak miasto wesprze nas w nowym sezonie. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych dniach. Bazujemy na budżecie w granicach 1,5-2 miliony. Ogólnie za bardzo finansami się nie zajmuję, gdyż mam inne, typowo szkoleniowe zadania.
Apetyty na awans pojawiły się także w Stalowej Woli po udanej rundzie jesiennej. Wiosna była już jednak znacznie słabsza, Stalowcy przegrywali i remisowali mecze, a co najważniejsze brakowało skutecznego wykończenia wielu akcji ofensywnych. Nieskuteczność jest główną przyczyną znikomych szans zielono-czarnych na awans, aczkolwiek piłkarze z Podkarpacia nadal wierzą w końcowy sukces. - Wszystko jest jeszcze realne. Mamy jeszcze mecz u siebie i nie ma odpuszczania - zaznaczył obrońca Stali Marek Kusiak. - Są jeszcze cztery mecze, do zdobycia 12 punktów. Cały czas walczymy. Szansa na awans jeszcze jest - dodał z kolei bramkarz Stalówki Paweł Socha.
Wiele mówi się, że do pierwszej ligi awansuje Wisła Płock i Olimpia Elbląg. Czarnym koniec, który może sporo namieszać jest Okocimski Brzesko. - Wydaje mi się, że powalczymy o awans. Przepracowaliśmy dobrze okres przygotowawczy, udanie zaczęliśmy rozgrywki na wiosnę i wszystko nam się układa - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl pomocnik biało-zielonych Iwan Litwiniuk. Ciekawe spojrzenie na sprawę awansu ma z kolei opiekun Okocimskiego Krzysztof Łętocha: - Co do awansu, to na razie się włączyliśmy do walki. O końcowym sukcesie nie można jeszcze mówić. Liga jest dziwna, wiele ekip może awansować. Każdy mecz jest ważny, gdyż można łatwo zdobyć punkty, ale też i łatwo je stracić. Jest jeszcze sporo spotkań, może się jeszcze dużo wydarzyć. Nie ma faworyta do awansu. Zespół z Brzeska w sobotę stracił trzy punkty z jednym z najsłabszych zespołów ligi, Sokołem Sokółka. Ten wynik potwierdził słowa Łętochy, a także wielu innych piłkarzy i trenerów na temat drugiej ligi.
Cztery walczące o awans zespoły: Olimpia, Okocimski, Świt i Wisła zmierzą się praktycznie z tymi samymi zespołami. O końcowym sukcesie bądź niepowodzeniu zdecydować może właściwie jeden słabszy mecz. Wydaje się więc, że jeśli tylko władze tych klubów będą chciały awansować, to w przyszłym sezonie w pierwszej lidze mogą zagrać drużyny z Brzeska i Elbląga. O tym jednak jak będzie dowiemy się zapewne dopiero 12 czerwca.