Tadeusz Socha: Mówiło się kiedy w końcu strzelę bramkę to strzeliłem...

Obrońca Śląska Wrocław Tadeusz Socha w tym sezonie zbiera bardzo dobre recenzje. W meczu z Górnikiem Zabrze Socha popisał się jednak trafieniem samobójczym, a wrocławianie spotkanie przegrali.

W 8. minucie spotkania pomiędzy Górnikiem Zabrze a Śląskiem Wrocław Tadeusz Socha popisał się efektownym strzałem głową. Socha zamiast skierować piłkę do bramki rywala to pokonał własnego golkipera. - To mój pierwszy samobój. Mówiło się tyle kiedy w końcu strzelę bramkę to strzeliłem. Szkoda, że do swojej bramki. Myślę, że ten gol troszkę ustawił mecz. Nie ma co mówić, popełniłem błąd, bo ta piłka powinna zostać wybita, a nie skierowana do własnej bramki - mówił po spotkaniu defensor.

Socha ustawiony jako skrajny obrońca miał dużo pracy. Piłkarze Górnika często atakowali skrzydłami. - Dużo szumy robił boczny lewy pomocnik Górnika. Ciężko mi powiedzieć z czego to wynikało - czy z mojego złego ustawienia czy on był na tyle dobry, a ja na tyle słaby. Prawda jest taka, że robił dużo zamieszania. Trzeba to przeanalizować, żeby w następnym spotkaniu z Ruchem Chorzów nie było podobnych sytuacji - wyjaśniał po spotkaniu Socha.

Już w środę drużyna prowadzona przez Oresta Lenczyka zmierzy z chorzowskim Ruchem. - Na pewno ciężko myśleć o następnym meczu zaraz po takiej porażce. Troszkę to w głowach zostaje, bo to dopiero nasza druga porażka od momentu kiedy przyszedł trener Lenczyk. Nie było dużo takich sytuacji. Mam nadzieję, że więcej ich w tym sezonie nie będzie - powiedział piłkarz WKS-u.

Śląsk cały czas ma szanse na awans do europejskich pucharów. Wrocławianie potrzebują jednak zwycięstw w dwóch ostatnich pojedynkach. - Dalej wierzymy, że możemy walczyć o puchary i o podium. Zostały dwie dwie kolejki, ale myślę, że jeżeli zdobędziemy sześć punktów w następnych dwóch meczach to zajmiemy miejsce w pierwszej trójce - zaznaczył zawodnik Śląska Wrocław.

Komentarze (0)