Gdynianie w ostatnich kolejkach ligowego sezonu grają w zasadzie tylko ''o pietruszkę''. Rozluźnienie w ich szeregach było widać w pierwszych minutach wtorkowego spotkania. Już właśnie na jego początku Marcina Matysiaka mogli pokonać Maciej Kot oraz Benjamin Imeh. Piłka po uderzeniu Nigeryjczyka trafiła w poprzeczkę bramki gospodarzy. Gdynianie obudzili się dopiero po kwadransie. Najbliżej zmiany rezultatu był Dominik Lemanek. Przy jego ładnym strzale z rzutu wolnego, świetną paradą popisał się powołany do kadry U-20 Andrzej Witan.
Gdy wydawało się, że do przerwy będzie remis, świetną akcję prawym skrzydłem gospodarzy przeprowadził Cezary Stefańczyk. Obrońca Zawiszy dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, a tam strzału głową z najbliższej odległości Benjamina Imeha nie zdołał wybronić golkiper Bałtyku. - To był dla nas najtrudniejszy rywal w końcówce rundy wiosennej i musieliśmy tutaj wygrać, aby dalej liczyć się w walce o I ligę. Na szczęście udały nam się wszystkie zaplanowane roszady taktyczne - podkreślił trener gości Adam Topolski.
Właśnie zaraz po przewie rezerwowi piłkarze gości rozmontowali defensywę Bałtyku. Najpierw w pole karne dośrodkował Rafał Piętka, a chwilę później piłkę przejął Jakub Bojas. Po uderzeniu z dystansu napastnika gości futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców gospodarzy i wpadła do siatki. - Niezwykle cieszą nas pierwsze historyczne trzy punkty wywalczone na trudnym terenie w Gdyni - dodał szczęśliwy strzelec. - Jesteśmy już bardzo blisko pierwszej ligi, ale trzeba zdobywać kolejne oczka. Po bramce Imeha mecz ułożył się pod nasze dyktando.
Od razu po stracie bramki trener Jacek Grembocki wpuścił na plac gry swoich rezerwowych, ale żaden z nich nie był już w stanie odmienić losów spotkania. A jeśli już gdynianie dochodzili do groźnych sytuacji, to pewnie w bramce gości spisywał się Andrzej Witan. Co więcej, Bałtyk mógł przegrać wyżej, bo w doliczonym czasie gry Marcin Martyniuk przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dodatkowo grę piłkarzom obu drużyn utrudnił porywisty wiatr oraz silna, kilkunastominutowa ulewa.
Wygrana w Gdyni oznacza, że Zawisza jest już bardzo blisko awansu do I ligi. - Fety jeszcze w niedzielę na meczu z Turek Turek nie będzie. Poczekamy na to do ostatniego pojedynku - dodał prezes Bogdan Pultyn Z kolei piłkarze Bałtyku sezon 2010/2011 zakończą w środku tabeli.
Bałtyk Gdynia - Zawisza Bydgoszcz 0:2 (0:1)
0:1 - Imeh 45'
0:2 - Bojas 57'
Bałtyk Gdynia: Matysiak - Lemanek, Król (64' Kaszuba), Martyniuk, Musula, Granosik, Dettlaff, Michałek (79' Drzymała), Łuczak (65' Malicki), Lilo, Kudyba.
Zawisza Bydgoszcz: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Jankowski, Warczachowski, Wójcicki, Galdino (52' Piętka), Kot (52' Bojas), Maziarz, Imeh, Okińczyc (85' Klofik).
Żółte kartki: Król, Malicki (Bałtyk) oraz Galdino, Jankowski, Imeh, Dąbrowski, Okińczyc (Zawisza).
Sędzia: Dawid Matyniak (Kalisz).
Widzów: 400.