Finisz znowu nie dla Ruchu

W porównaniu do meczu z Polonią Warszawa, gra piłkarzy Ruchu wyglądała dużo lepiej. Szczególnie po przerwie podopieczni Waldemara Fornalika uzyskali ogromną przewagę. Cóż z tego, skoro chorzowianie doznali trzeciej z rzędu ligowej porażki.

Michał Piegza
Michał Piegza

Chyba nikt się nie spodziewał, że po wygranej w Gdyni nad Arką i zapewnieniu sobie utrzymania w ekstraklasie, piłkarze Ruchu przegrają z rzędu trzy mecze. Przypomnijmy, że rok temu 14-krotni mistrzowie Polski polegli w trzech ostatnich grach sezonu, ale mimo tego zajęli w lidze trzecie miejsce. Teraz Ruchowi "grozi" co najwyżej dziesiąte miejsce, a w przypadku porażki w Białymstoku, Niebiescy mogą spaść nawet na trzynastą pozycję. Od 2005 roku chorzowianie rok po roku plasowali się coraz wyżej w tabeli. Najpierw w ówczesnej drugiej lidze, a później w ekstraklasie.

Niebiescy po meczu ze Śląskiem jednak pretensji do siebie mieć nie mogą. Szczególnie w drugiej połowie Ruch był drużyną lepszą od walczących o europejskie puchary piłkarzy Śląska. - Samą ambicją nie zdobywa się punktów - przyznał Krzysztof Nykiel, który na placu pojawił się w drugiej połowie i rozruszał grę gospodarzy. - W końcówce nawet nasi protestujący kibice poderwali się do dopingu. Śląsk momentami nie wychodził z własnej połowy. Jednak kto o tym będzie pamiętał za kilka dni? Faktem stała się nasza kolejna porażka z drużyną z Wrocławia, która mnie bardzo boli. Marne pocieszenie, że przegraliśmy w lepszym stylu niż w niedzielę z Polonią Warszawa - przyznał doświadczony pomocnik Ruchu Wojciech Grzyb.

Bardzo niepocieszony po porażce był również Rafał Grodzicki, który niemal ze łzami w oczach komentował boiskowe wydarzenia. Kapitan Niebieskich odniósł się do protestu kibiców, którzy przez większą część spotkania nie dopingowali piłkarzy. - Dzięki naszym fanom wygrywaliśmy. W nich czujemy oparcie i dodają nam skrzydeł. Protest nam w ogóle nie pomaga, wręcz przeciwnie - stwierdził stoper Ruchu, który kontrakt z klubem ma ważny do końca grudnia.

Dodajmy, że wiele wskazuje na to, iż w środę po raz ostatni przy Cichej wystąpił Ariel Jakubowski, z którym klub najprawdopodobniej nie przedłuży wygasającej z końcem czerwca umowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×