Tyszanie na dwie kolejki przed końcem mają trzy (de facto cztery) punkty straty do wicelidera z Bydgoszczy i gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Ich sytuacja mogła ulec poprawie po wygranej w ostatnią sobotę w Chojnicach. Sukces był bardzo bliski, ale arbiter dopatrzył się przewinienia na bramkarzu przy trafieniu Huberta Jaromira.
- Ciężko jest odnosić się do wydarzeń na boisku, kiedy emocje biorą górę. Spotkanie wyrównane, obfitujące w sytuacje bramkowe. Zarówno my, jak i Chojniczanka mogliśmy wygrać, ale skończyło się remisem. Czy sprawiedliwym, to już nie mnie to oceniać. Mam ogromne pretensje, bo jestem ciekaw co ja zrobiłbym, gdyby zawodnik grał tak słabo, albo prezes, gdybym ja prowadził słabo zespół - mówił po tym meczu opiekun tyszan.
We wtorkowy wieczór śląski klub przez pismo do PZPN, w którym domaga się... powtórzenia spotkania oraz ukarania arbitra. ''Tyski klub proponuje powtórzenie zawodów oraz domaga się wyciągnięcia konsekwencji wobec sędziego Piotra Gałązki, który w 44 minucie spotkania nie uznał prawidłowo zdobytej bramki dla GKS Tychy przez Huberta Jaromina. Swoją decyzją arbiter ze Szczecina ewidentnie wypaczył końcowy wynik meczu'' - czytamy w klubowym oświadczeniu.