Jeszcze w sobotę dyrektor sportowy Wisły Kraków Stan Valckx przekonywał, że prowadzi rozmowy na temat przedłużenia wypożyczenia Erika Cikosa. Rozbieżności okazały się jednak zbyt duże. Wisła ponownie chciała wypożyczyć słowackiego obrońcę, ale na takie rozwiązanie nie chciał się zgodzić Slovan Bratysława. Słowacki klub chciał tylko i wyłącznie transferu definitywnego. To z kolei wiązało się z wydatkiem Wisły rzędu 250 tysięcy euro, na który Biała Gwiazda się nie zdecydowała. Sam piłkarz żałuje, że nie został w Krakowie. Wisła wkrótce rozpoczyna walkę o awans do Ligi Mistrzów.
Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że do Krakowa udało się sprowadzić Michaela Lameya. To nie rozwiązuje problemów Wisły w obronie. Potencjalnymi następcami Cikosa mogą być nominalny środkowy obrońca Mateusz Kowalski i Łukasz Burliga, który w ostatnim meczu Młodej Ekstraklasy zagrał jako... napastnik.
Źródło: Przegląd Sportowy