Mistrzowie Polski wrócili do kraju... bez trenera Roberta Maaskanta

Wisła Kraków zakończyła trzeci etap przygotowań do nowego sezonu i batalii o Ligę Mistrzów. W piątek wieczorem mistrzowie Polski wrócili do Krakowa z Holandii, ale na pokładzie samolotu, który wylądował w Katowicach zabrakło trenera Roberta Maaskanta...

Nieobecność opiekuna Białej Gwiazdy nie powinna jednak nikogo martwić. Po prostu 1 lipca 48-letni szkoleniowiec stanął na ślubnym kobiercu z Lijsbeth van Kessel. Uroczystość odbyła się w Bredzie, gdzie Maaskant ma swój dom.

- To na pewno będzie wielkie święto dla nas, ale nie będzie czasu na dłuższe celebrowanie. Cała uroczystość odbędzie się w gronie rodzinnym. Po ślubie od razu wracam do pracy w Wiśle i walki o awans do Ligi Mistrzów - mówi trener Wisły.

Maaskant już w niedzielę poprowadzi trening swojego zespołu i w podróż poślubną uda się do... Tallina na towarzyski turniej z Florą, Racingiem Genk i Rapidem Bukareszt. - Miesiąc miodowy spędzę z Wisłą w Tallinie. To taki moment, kiedy wszystko trzeba podporządkować walce o Ligę Mistrzów - przekonuje Holender.

Krakowianie trenowali w Doorwerth od minionego czwartku. W czasie zgrupowania rozegrali dwa sparingi, pokonując 2:1 mistrza Bułgarii Liteks Łowecz (dwa gole Cwetana Genkowa) i 1:0 niemieckiego trzecioligowca Rot-Weiss Oberhausen (gol Patryka Małeckiego).

Sobota będzie dniem wolnym dla wiślaków, którzy do zajęć wrócą w niedzielę. W dniach 5-9 lipca wezmą udział we wspomnianym turnieju w Tallinie, a 13 lipca, a nie jak wcześniej zapowiadano 12 lipca, zagrają pierwszy mecz II rundy eliminacji Ligi Mistrzów ze Skonto Ryga.

Niewykluczone, że do Estonii wiślacy udadzą się już wzmocnieni Davidem Bitonem i Juniorem Diazem.

Źródło artykułu: