Nikt nie chce Krzysztofa Króla

Krzysztof Król w poniedziałek rozwiązał kontrakt z Jagiellonią Białystok. 24-letni obrońca jeszcze niedawno był jedną z większych nadziei polskiej piłki, a obecnie nie potrafi zaistnieć nawet w słabych klubach. Niedawno nie przeszedł testów w zespole czwartej ligi niemieckiej.

Król do Jagiellonii trafił w 2008 roku z rezerw Realu Madryt i podpisał z białostockim klubem czteroletni kontrakt. Pierwszy sezon w barwach żółto-czerwonych miał w miarę udany, rozegrał w nim 24 mecze. W kolejnych latach szło mu już zdecydowanie gorzej. Po nieudanej jesieni został wypożyczony na rok do Chicago Fire, gdzie trener zrezygnował z niego z powodu zbyt niskich umiejętności. Za jedyny sukces podczas rocznego pobytu Króla w Ameryce można uznać... ślub z piękną Patrycją Mikułą. Ostatnie pół roku defensor spędził na wypożyczeniu w słabej Polonii Bytom, w której przegrał rywalizację o miejsce w składzie z Błażejem Telichowskim.

- Na początku zaczął u nas gwiazdorzyć, ale w szatni mieliśmy kilku twardzieli, którzy w mocnych słowach doprowadzili go do pionu. Później już się nie wychylał i nie musieliśmy słuchać jego bajek o tym, że interesują się nim najlepsze kluby świata - powiedział nam anonimowo jeden z piłkarzy Polonii, który grał w tym klubie w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu.

W ostatnich dniach Król testowany był przez czwartoligowca z Niemiec - RB Lipsk, jednak został zdjęty z boiska już po 21. minutach i zrezygnowano z jego usług. W środę 24-latek wystąpił w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała w sparingu Polonią Bytom (3:1) i zdobył... samobójczego gola. Niespełna tydzień później rozwiązał kontrakt z Jagą.

W poniedziałek Jagiellonia Białystok wypożyczyła na rok do drugoligowych Wigier Suwałki Andrzeja Niewulisa.

Komentarze (0)