- Od pewnego momentu spodziewałem się, że będziemy grali w pucharach, co jest potwierdzeniem tego, że wiara czyni cuda. Bardzo bym chciał, żeby te cuda nie skończyły się dzisiaj, ale na poważnie - przygotowywaliśmy się do tego meczu w miarę możliwości. Klub nam zapewnił dwa obozy, przygotowywaliśmy się do sezonu, ale po drodze do tych dwóch potyczek z Dundee United. Mam głęboką nadzieję, że nie będę się tłumaczył tym, że drużyna jeszcze nie jest przygotowana do sezonu. Z jednej strony jest to eksperyment, bo zawodnicy nie wypoczęli do końca po sezonie. Z drugiej strony to, co zaaplikowaliśmy w sensie treningu piłkarzom jest to nie maksimum, ale też nie minimum tego, co chcieliśmy zrobić. Korzystaliśmy z zawodników, którzy dochodzili do klubu. Każdy z nich jest w innym stopniu wytrenowania - z różnych powodów - mniej grali lub mieli urazy - powiedział szkoleniowiec Śląska Wrocław, Orest Lenczyk.
- Spotkają się dwie firmy. Jednak bardziej europejska, bo występująca częściej w rozgrywkach europejskich i druga, która wróciła do pucharów - dodał trener.
W kadrze Śląska na tej pojedynek znaleźli się piłkarze, który dołączyli do klubu w letnim okienku transferowym. Są to bramkarz Krzysztof Żukowski, obrońcy Marek Wasiluk i Dariusz Pietrasiak, pomocnik Mateusz Cetnarski i napastnik Johan Voskamp. - Jeżeli chodzi o sprawy związane z grą to ci zawodnicy, którzy doszli do szerokiej kadry są brani pod uwagę w jutrzejszym meczu w kadrze 18-sto osobowej. Nie jest łatwo wkomponować jednego zawodnika w zespół, a co dopiero kilku. Czasu było i jest bardzo mało. Sądzę, że większych błędów w zdecydowaniu się kto w czwartek będzie grał nie popełniliśmy - zaznaczył opiekun wicemistrzów Polski.
Jedenastkę najpierw przekażę zawodnikom, nie chcę, żeby oni ja przeczytali w mediach. Jeżeli mam wątpliwości co do jednej czy dwóch pozycji to je mam. W czwartek zadecyduję - podkreślił Orest Lenczyk.
Wiadomo, że w podstawowym składzie wrocławian nie wystąpi król strzelców z Holandii, Johan Voskamp. - Voskamp przyjechał do nas nieprzygotowany, jest tak krótko, że nie jest brany od pierwszej minuty meczu - wyjaśnił trener.
W czwartek obie drużyny zmierzą się w pierwszym meczu. Rewanż odbędzie się tydzień później w Dundee. - Mam dwie trzy wątpliwości, co do jutrzejszego składu. Ten mecz trwa 90 minut. Mimo wszystko to dopiero pierwsza połowa. Bardzo nam zależy, żeby osiągnąć taki wynik, który da nam dużą szansę dokończenia tego meczu pozytywnie w Szkocji, a nie rozegrać go tak, aby oni zrobili sobie dużą zaliczkę do rewanżu - podsumował trener Śląska Wrocław.
CZYTAJ TAKŻE: