Po udanym poprzednim sezonie zawodnicy Górnika na brak ofert nie mogli narzekać. Klub od ostatniego gwizdka sędziego wieńczącego zmagania na boiskach ekstraklasy w sezonie 2010/11 liczył się ze znacznymi ubytkami w kadrze. Tak też się stało. Z klubem pożegnali się Grzegorz Bonin, Robert Jeż i Daniel Sikorski, a do drużyny Młodej Ekstraklasy przesunięci zostali Adam Stachowiak i Mariusz Jop.
Wiele wskazywało na to, że na tym z pożegnaniami przy Roosevelta się nie skończy. Bliscy odejścia z klubu byli także Adam Banaś i Tomasz Zahorski. Pierwszego kusiło Zagłębie Lubin, zaś drugi był o krok od rozwiązania kontraktu z klubem za porozumieniem stron. Dziś oba tematy są już nieaktualne. - Zagłębie? Faktycznie jakiś temat się przewijał, ale było to na etapie sondażowym. Zostaję w Górniku. Bądźmy szczerzy, gdzie będzie mi lepiej niż w Zabrzu? - pyta ze śmiechem kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Do odejścia za wszelką cenę nie rwie się już też Zahorski. - Miałem dać trenerowi odpowiedź, czy zostaję w klubie do zgrupowania na Słowenii. Znalazłem się w kadrze i myślę o przyszłym sezonie - ucina rosły napastnik. - Jest co prawda jeszcze jedna ciekawa opcja z zagranicy. Zobaczymy co się urodzi. Na razie wydaje mi się, że zostanę, ale w piłce wszystko jest możliwe - dodaje były reprezentant Polski.
Włodarze Górnika w dalszym ciągu prowadzą zaawansowane rozmowy z jednym z zawodników, okraszanym jako transferowy hit pokroju Jeża. Ile w tym prawdy, a ile medialnej kokieterii nie wiadomo. Na dziś stwierdzić można jedynie, że jest to zawodnik z zagranicy, występujący podobnie jak Słowak na pozycji ofensywnego pomocnika. Finalizacja rozmów planowana jest do końca bieżącego tygodnia, by nowy nabytek mógł zagrać w którymś z meczów kontrolnych, jakie zabrzanie rozegrają w Radenci.