Johan Voskamp w swoim oficjalnym debiucie w Sparcie Rotterdam strzelił aż osiem goli. Jego drużyna pokonała wówczas Almere City 12:1 (6:0) meczu drugiej ligi holenderskiej.
Holender, który niedawno do zespołu WKS-u, już w pierwszym meczu sparingowym wpisał się na listę strzelców. W czwartek w meczu z Dundee United Voskamp zaliczył jednak oficjalny debiut w zielono-biało-czerwonych barwach. Dwie minuty po tym jak pojawił się na placu gry golleador z kraju tulipanów celnym strzałem głową pokonał Dusana Pernisa. - Nie można porównywać moich ośmiu bramek w meczu ligowym z tym golem strzelonym w spotkaniu z Dundee United. Te osiem goli to było coś szalonego i mówiło się o tym na całym świecie. To było piękne, ale kiedy strzeliłem bramce w Lidze Europejskiej to moje marzenia się spełniły - mówił po meczu Voskamp.
Holender kompletnie nie miał pretensji, że nie znalazł się w wyjściowej jedenastce w czwartkowej potyczce. - Nie byłem zaskoczony tym, że mecz rozpocząłem na ławce rezerwowych. Rozmawiałem o tym z trenerem, w końcu ze Śląskiem trenuję od niedawna. Inni moi koledzy z zespołu ćwiczą już od czterech, pięciu tygodni, ja od dwóch. Cristian Diaz jest dobrym napastnikiem i on wystąpił od pierwszej minuty. Dla mnie to żaden problem - komentował napastnik.
Dla kibiców Śląska Holender już jest bohaterem. On sam jednak takim się nie czuje. - Nie, nie czuję się jak bohater. Bohater to człowiek, który uratuje komuś życie. Ja tylko strzeliłem bramkę. To oczywiście wspaniałe uczucie - podsumował król strzelców II ligi holenderskiej.
Bramka Voskampa przeciwko Dundee United: