Piotr Rzepka: Jeśli się odpuści, to robi się krzywdę sobie i drużynie

Kibice i piłkarze odliczają dni do inauguracji sezonu. Mimo że rozgrywki zbliżają się wielkimi krokami, to trener ma świadomość, że jego podopieczni nie osiągnęli jeszcze szczytowej formy.

Przez cały okres przygotowawczy Bogdanka Łęczna korzystała wyłącznie z własnych obiektów. W tym czasie odniosła komplet zwycięstw w meczach sparingowych. W sobotę jej wyższość musiała uznać II-ligowa Wisła Puławy. W tym starciu szkoleniowiec sprawdził aż 27 piłkarzy! - Cieszę się, że wszyscy mogli zagrać, bo niektórzy pokazali sporo potencjału, którego wcześniej nie widziałem - wyjaśnia Piotr Rzepka.

W sparingach zawodnicy grali zazwyczaj po 45 minut. Mimo to trener nie obawia się o ich wytrzymałość. Jest przekonany, że bez najmniejszych kłopotów będą walczyć na boisku przez pełne 90 minut. - Ten okres letni jest krótki, więc myślę, że w czasie przerwy się nie zaniedbali. Liczę, iż to są doświadczeni profesjonaliści, którzy wiedzą, że inaczej się gra 45 minut. Zawodnik doświadczony wie, że są piłki do których nie trzeba iść, a są piłki, do których należy iść. Są sytuacje w meczu, w których jeśli się odpuści, to robi się krzywdę drużynie i sobie. Przez 20 kolejek będziemy zmęczeni nie raz i nie dwa. Jedną z moich dewiz będzie to, że po ostatnim gwizdku sędziego chłopaki ledwo będą schodzić z boiska, bo tyle dadzą z siebie na meczach - przekonuje szkoleniowiec Bogdanki.

Z łęczyńską drużyną trenują dwaj piłkarze, którzy w ubiegłym sezonie występowali w ekstraklasie - Prejuce Nakoulma i Sebastian Szałachowski. Obaj z dobrej strony zaprezentowali się w meczach sparingowych, lecz nie wykluczają transferu do wyżej notowanego klubu. - Specyfika sytuacji polega na tym, że oni bez grania mogą mieć problemy ze znalezieniem klubu. Większość menedżerów czy skautów patrzy bardziej na to, jak zawodnicy wyglądają w meczu niż na płytkach robionych specjalnie, żeby zwrócić na siebie uwagę. Na razie zgłaszają gotowość. Sytuacja u nas jest tak dynamiczna, że wszystko jest możliwe - przyznaje mający nadzieję na ich pozostanie Rzepka.

Źródło artykułu: