- Przegraliśmy ostatnio sparing z Zawiszą Bydgoszcz, ale wynik nie jest najważniejszy. Skupiamy się na grze. Jest jeszcze trochę mankamentów, które musimy poprawić. Wszystko jest jednak pod kontrolą. Zarówno my zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy zdajemy sobie sprawę nad czym trzeba pracować. Jestem pewny, że w meczach ligowych nasza dyspozycja będzie już taka jak należy - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Tomasz Wróbel.
Od niedawna drużynę z Bełchatowa prowadzi Paweł Janas. Jak piłkarzom układa się współpraca ze szkoleniowcem? - Myślę, że renoma tego trenera i jego wcześniejsze sukcesy mówią same za siebie. Na zajęciach każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony, by wywalczyć miejsce w pierwszym składzie - dodał Wróbel.
Na co stać PGE GKS w porównaniu do poprzednich rozgrywek? - Powinno się cały czas iść do przodu, dlatego mam nadzieję, że będziemy lepsi niż w sezonie 2010/2011. Uważam, że mamy solidną drużynę, która została wzmocniona. Nie można powiedzieć, że GKS stoi w miejscu. Odejście Macieja Małkowskiego czy Mateusza Cetnarskiego może być wprawdzie odczuwalne, ale myślę, że sobie poradzimy. Miło byłoby osiągnąć więcej niż w poprzednich rozgrywkach - stwierdził 29-letni skrzydłowy.
Wróbel dość długo negocjował nową umowę z PGE GKS. Podpisał ją dopiero kilka dni temu. - Nie pojawiły się żadne rozbieżności finansowe. Warunki były ustalone wcześniej, lecz musiała je zaakceptować rada nadzorcza klubu. Dlatego sprawa się przeciągała. Ostatecznie parafowałem kontrakt na dwa lata i mam nadzieję, że osiągniemy w tym czasie jakiś sukces - oznajmił piłkarz.
Czy doświadczony pomocnik miał inne propozycje? - Interesowały się mną trzy kluby: dwa polskie i jeden zagraniczny. Ta ostatnia oferta nadeszła z Izraela i nie brałem jej pod uwagę. Mam rodzinę, a PGE GKS gwarantuje mi stabilność finansową. Nie chciałem wyjeżdżać - zakończył.
W minionym sezonie Wróbel zaliczył 22 występy w ekstraklasie i strzelił jednego gola.