Mecz GKS Katowice z Olimpią Elbląg pewnie przeszedłby bez echa, gdyby nie efektowne trafienie Jana Beliancina z rzutu wolnego. Bramki Słowaka by nie było, gdyby nie brutalny faul Marcina Pacana na Grzegorzu Goncerzu. Obrońca elbląskiej drużyny za to zagranie obejrzał w pełni zasłużoną żółtą kartkę. Co godne uwagi, drugą w tym spotkaniu, ale czerwonego kartonika ujrzeć mu nie było dane.
Po raz pierwszy sędzia Tomasz Garbowski z Kluczborka temperament 30-letniego obrońcy pohamować musiał w 50. minucie gry. Wówczas Pacan ostrym wślizgiem zatrzymał wychodzącego na pozycję Przemysława Pitrego. Nie byłoby nadgorliwością arbitra, gdyby już w tej sytuacji odesłał defensora Olimpii do szatni, bo jego zagranie nie miało szans powodzenia. Piłka była wyraźnie poza zasięgiem piłkarza, a przy ostrym wejściu interesowały go wyłącznie nogi rywala.
Podobnie zresztą było w minucie 86., kiedy w podobnym stylu Pacan zatrzymał szykującego się do wejścia w pole karne Goncerza. - Minąłem obrońcę i próbowałem wejść z piłką w obręb szesnastki, ale obrońca mnie sfaulował. Żółta kartka, jaką zobaczył była w tym przypadku minimum - ocenia poszkodowany pomocnik Gieksy.
Arbiter z Opolszczyzny piłkarskiego abecadła jednak nie opanował. Zamiast pokazać Pacanowi czerwoną kartkę, będącą następstwem dwóch żółtych… jedynie wpisał nowy czas przy jego nazwisku na liście upomnianych i pozwolił mu kontynuować grę. Trudno powiedzieć, czy arbiter zdał sobie sprawę ze swojego błędu, a jeśli nie, powinni to uczynić sędziowie liniowi skrupulatnie odnotowujący każde kartkowe upomnienie.
Czy 32-letni sędzia może wszystko zrzucić na garb ligowego debiutu? Ta opcja raczej nie przejdzie, bo rozstrzyga on spotkania w roli arbitra głównego od sezonu 2007/08, zaczynając od rozgrywek III ligi. Sezon później gwizdał on na boiskach II ligi, a rozpoczynający się właśnie sezon będzie jego trzecim na zapleczu ekstraklasy. Czy aby na pewno na tak wysokim poziomie?
Po tak kompromitującej wpadce sędzia Garbowski zapewne od piłki jakiś czas odpocznie. Nie zdoła uniknąć jednak prześmiewczych komentarzy i spojrzeń w niewielkiej miejscowości, jaką jest Kluczbork. Ta od piątku ma swojego Grahama Polla [Anglik w trakcie meczu Australia - Chorwacja na MŚ 2006 usunął z boiska Josipa Simunicia, po ukaraniu go żółtym kartonikiem potrzykroć]. Ale cóż, grunt to fakt, że 1300 złotych za to spotkanie wpłynęło na konto…