Bielsko-Biała i klub Podbeskidzie gotowe na przyjęcie ekstraklasy - ogłosili na oficjalnej prezentacji zespołu prezydent miasta oraz prezes Podbeskidzia, Janusz Okrzesik. Dwa miesiące starań o dostosowanie Stadionu Miejskiego przy ulicy Rychlińskiego do wymogów licencyjnych przyniosły długo oczekiwany efekt - możliwość rozgrywania spotkań przez Podbeskidzie na własnym terenie, a tym samym niekonieczność wyjazdów do Wodzisławia Śląskiego. Już w poniedziałek zatem historyczny debiut podopiecznych Roberta Kasperczyka w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Organizacyjnie klub jest gotowy na przyjęcie T-Mobile Ekstraklasy. Po dokonanych wzmocnieniach włodarze i trenerzy Górali przekonują, iż sportowo również wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Czy aby na pewno? Sprawdźmy.
Najważniejsza informacja dla bielskich kibiców jest taka, iż żaden z zawodników, którzy wywalczyli awans do ekstraklasy nie odszedł z zespołu. Trzon drużyny, która tak dobrze radziła sobie choćby w Pucharze Polski przeciwko Wiśle Kraków i Lechowi Poznań pozostał niezmienionym. Jednak, przynajmniej na kilku pozycjach, konieczne były wzmocnienia w postaci piłkarzy mających doświadczenie na boiskach ekstraklasy. Po takich właśnie, sprawdzonych graczy sięgnięto w Podbeskidziu. Ponadto sprowadzono zawodników dobrze znanych w Bielsku-Białej, którzy właśnie tu rozwinęli się sportowo i dzięki temu klubowi wypłynęli na wielkie wody. Adrian Sikora i Mariusz Sacha (dodatkowo wychowanek Podbeskidzia) przystali na propozycję z byłego klubu. Co do ich przydatności do drużyny przekonamy się niebawem. Pewne obawy można żywić zwłaszcza wobec formy Adriana Sikory, który po zagranicznych wojażach wydaje się nie być już takim królem pola karnego jak kiedyś.
Pozostała czwórka piłkarzy, którzy związali się z Podbeskidziem gra na różnych pozycjach. Mateusz Bąk ma za sobą występy w Lechii Gdańsk, a swego czasu był na wypożyczeniu w portugalskim Maritimo. Z kolei Ondrej Sourek, grający na środku obrony ma jeszcze większe doświadczenie, wyniesione z gry w Lidze Mistrzów przeciwko choćby Olympique'owi Marsylia. Wielką niewiadomą pozostaje Matej Nather, z którym podpisano kontrakt już w ubiegłym roku. I wreszcie ostatni nabytek, lewy obrońca Krzysztof Król - również nieanonimowa postać w polskim futbolu. Otarcie się o hiszpańską piłkę na najwyższym poziomie (obecność w rezerwach Realu Madryt) z pewnością dużo mówi o jego umiejętnościach technicznych. Ostatnio jednak Król miał raczej status zawodnika niechcianego.
Bielszczanie rzucają rękawicę wszystkim rywalom w ekstraklasie (Fot. TS Podbeskidzie)
Czy obecny skład Podbeskidzia przystaje na warunki ekstraklasy? Według sondy przeprowadzonej przez dziennikarzy portalu SportoweFakty.pl, która znajduje się tutaj, Podbeskidzie znajduje się na pierwszym miejscu pośród kandydatów do spadku do I ligi. Aż 40 procent głosów przyznano bielszczanom (drugi w kolejności jest Widzew Łódź z 24 procentami). Choć to dość surowa ocena, to jednak w samym klubie entuzjazmu nie brakuje.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się na 1001 m.n.p.m., na Szyndzielni trener Kasperczyk otwarcie przyznał, iż walka o europejskie puchary już w pierwszym roku występów w T-Mobile Ekstraklasie nie jest czymś niemożliwym. - Mogę zapewnić w imieniu swoim i młodych ludzi, którzy wywalczyli awans – to nie jest jakiś wygórowany cel, grać choćby o europejskie puchary. Przed poprzednim sezonem nie było zawodnika w szatni, który miałby wtedy inny cel niż ten najważniejszy, czyli awans. Do rywali i do spotkań będziemy podchodzić z pokorą, ale nie będzie minimalizmu. Z Jagiellonią zobaczycie państwo drużynę z charakterem - stwierdzał opiekun Górali. Również zawodnicy Podbeskidzia potwierdzali, iż w każdym spotkaniu - niezależnie, jak mocny będzie rywal - będą walczyć zawsze o trzy punkty.
Wypowiedź Kasperczyka obiła się szerokim echem pośród kibiców i dziennikarzy. Jednak kilka godzin później zapytany o skomentowanie tej wypowiedzi dla naszego portalu obrońca Bartłomiej Konieczny potwierdził aspiracje bielszczan. Pytany, czy słowa Kasperczyka to wyłącznie kurtuazja, odpowiedział: - Dlaczego? Każda drużyna stawia sobie wysokie cele. My mamy swoje cele i będziemy się ich trzymać. Wiadomo, jesteśmy debiutantami. Takie drużyny jak Wisła czy Legia już wiele lat grają w ekstraklasie i wiedzą o co grają. My dopiero się uczymy - zapewniał środkowy obrońca portalowi SportoweFakty.pl. - Graliśmy już na wysokim poziomie, więc myślę, że jesteśmy gotowi na starcia w ekstraklasie - dodał.
Trudno orzec, jak w tym roku ułożą się rozgrywki ekstraklasy. W ubiegłym sezonie rywalizacja była bardzo wyrównana i nawet drużyny zajmujące niskie lokaty w tabeli miały niewielką stratę punktową do czołowych miejsc. Tegoroczne rozgrywki to również wielka niewiadoma, w tym występy Podbeskidzia Bielsko-Biała. W klubie jest wielka mobilizacja, a jeśli do tego dodamy typową dla Górali zaciętość to spodziewać się można w każdym meczu z ich udziałem zażartej walki. Europejskie puchary? Wydaje się, że w pierwszym sezonie dla beniaminka z Bielska-Białej to jednak za wysoka poprzeczka.