Negatywna decyzja odnośnie rozegrania tego meczu była jednak nieunikniona. Już dwie godziny przed planowym rozpoczęciem zawodów, nad Warszawą rozpoczęły się obfite opady deszczu, które z czasem tylko narastały. Dodatkowo, co jakiś czas słychać było ogromny huk piorunów, które uderzały w pobliskie wysokościowce. Trenerzy obu zespołów zgromadzili się wraz z sędziami, by podjąć szybką debatę nad sensem rozegrania zawodów. Jan Urban, szkoleniowiec Zagłębia Lubin, przedstawił cztery argumenty przeciwko meczowi. Mówił między innymi, że ryzyko groźnych kontuzji jest dużo większe. Przypadek, który wypaczyłby sportową rywalizacje, też odegrał wielkie znaczenie. Z tymi słowami zgodził się również Maciej Skorża.
By pokazać kibicom, że decyzja ta była nieunikniona, sędzia główny Daniel Stefański wyszedł na murawę i zaczął kopać piłkę. Futbolówka zatrzymywała się natychmiast, kiedy miała tylko kontakt z podłożem.
Kibice zgromadzeni na Pepsi Arenie, na ogłoszenie tej smutnej decyzji czekali ponad pół godziny. W międzyczasie, nie przejmując się niczym, dali spektakularny koncert, prezentując swoje największe stadionowe szlagiery. Kiedy okazało się, że spotkania jednak nie będzie, zawodnicy Legii, z Ivicą Vrdoljakiem na czele, podziękowali fanom za przybycie na stadion. Ci, w związku ze zbliżającą się rocznicą Powstania Warszawskiego, odśpiewali hymn.
Nowy termin spotkania Legia - Zagłębie zostanie podany w osobnym komunikacie.