- Musimy przede wszystkim uniknąć tego, co zdarzyło nam się po objęciu prowadzenia w poprzednim meczu. Przestaliśmy wtedy grać. W ogóle nie utrzymywaliśmy się przy piłce, notowaliśmy mnóstwo strat i zrobiło się bardzo nerwowo. Tak naprawdę już Polonia mogła nas skarcić, gdyby wykorzystała sytuacje, jakie stworzyła w końcówce - powiedział Czesław Jakołcewicz.
Zieloni prezentują wysoką jakość piłkarską, ale mają jeszcze problem z przekładaniem jej na odpowiednią ilość czystych sytuacji. Drużyna z Poznania wymienia sporą ilość podań, lecz czasem brakuje w jej grze prostych środków, takich jak uderzenia z dystansu czy dłuższe zagrania w kierunku Mariusza Ujka. Jakołcewicz również zauważył ten mankament.
- Oczekuję od moich piłkarzy, by finalizowali akcje strzałami. Tylko tak można zdobywać gole. Kadra jest szeroka i jeśli zobaczę, że pod tym względem nadal nie funkcjonujemy zbyt dobrze, to będę dokonywał roszad. Moi zawodnicy muszą wiedzieć, że każdy z nich ma zmiennika. Na takie kwestie jak uderzenia z dystansu zwracałem uwagę już w Bytomiu, ale z realizacją tych założeń na boisku bywa bardzo różnie - dodał trener Warty.
W ostatnim spotkaniu na ławce rezerwowych zasiadł Piotr Reiss. Jak pokazał pojedynek z Polonią, Jakołcewicz podjął wówczas dobrą decyzję, bowiem przy skomasowanej defensywie przeciwnika "Reksio" nie miałby zbyt wiele miejsca w środku pola. W sobotę przeciwko Pogoni Szczecin doświadczony napastnik ma już jednak zagrać.
- W Bytomiu chciałem wpuścić Piotra na drugą połowę. Myślałem, że po trzydziestu minutach duet Gajtkowski - Ujek szybko załatwi sprawę w starciu ze słabym, niezgranym rywalem. Chciałem, aby po przerwie Reiss swoją mądrą i poukładaną grą ostatecznie wybił bytomianom futbol z głowy. Przeliczyłem się, bo do samego końca musieliśmy walczyć o komplet punktów. W spotkaniu z Pogonią Piotr z pewnością pojawi się na murawie - oznajmił Jakołcewicz.
Sobotni mecz w Szczecinie rozpocznie się o godz. 19.00.