Mateusz Cetnarski: Wielki mecz nieskuteczności ze strony Śląska Wrocław

Mateusz Cetnarski miał wykonywać ostatni rzut karny w konkursie "jedenastek" w meczu Lokomotiwu Sofia ze Śląskiem Wrocław. "Cetnar" nie musiał jednak strzelać, bo wcześniej świetnie między słupkami spisał się Marian Kelemen.

Artur Długosz
Artur Długosz

W czwartek piłkarze Śląska Wrocław w eliminacjach do Ligi Europejskiej rywalizowali z Lokomotiwem Sofia. Już w niedzielę natomiast wicemistrzowie Polski w T-Mobile Ekstraklasie zmierzą się z ŁKS-em. - To zmęczenie troszkę odeszło na drugi plan. Teraz jest ono odczuwalne, ale w czwartek byliśmy tak podekscytowani, że nie myśleliśmy o tym. Emocje już opadły, zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy już w kolejnej rundzie. Trzeba robić wszystko, żeby się dobrze zregenerować - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mateusz Cetnarski.

Wrocławianie w pojedynku w Sofii stracili dużo sił. Mecz toczony był w trudnych warunkach, a dodatkowo trwał 120 minut. Piłkarze drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka co prawda stworzyli sobie dobre sytuacje bramkowe, ale nie potrafili ich wykorzystać. - Bułgarzy dobrze się bronili, choć mieliśmy kilka dogodnych sytuacji. Kolejny raz ich nie wykorzystaliśmy i ten mecz można złączyć w jedną całość, która trwała tyle, ile trwała czyli 90 i 120 minut. To był wielki mecz nieskuteczności ze strony Śląska Wrocław. Dobrze, że do samego końca byliśmy skoncentrowani. Rzuty karne wykonaliśmy perfekcyjnie, świetnie bronił Marian i jesteśmy w kolejnej rundzie - dodał "Cetnar".

Ostatecznie o tym, kto awansuje do IV rundy eliminacji do Ligi Europejskiej zadecydowały rzuty karne. W nich świetnie spisał się bramkarz WKS-u, Marian Kelemen, który obronił dwie "jedenastki". - Od jakiegoś czasu ciągle po każdym treningu trenujemy rzuty karne i stwarzamy sobie tę atmosferę meczową. Trener z gwizdkiem czeka aż wszyscy się dobrze ustawią, więc jednak mamy to ćwiczone od jakiegoś czasu. Na treningach chłopaki perfekcyjnie je wykorzystywali i przełożyli to na mecz z Lokomotiwem - wyjaśniał były piłkarz PGE GKS-u Bełchatów.

W niedzielę wicemistrzów Polski czeka spotkanie ligowe z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy. - Chcielibyśmy, żeby ten mecz był w poniedziałek, bo to zawsze jeden dzień dłużej. Jeżeli gra się w Lidze Europejskiej, to trzeba sobie zdawać sobie sprawę z tego, że gra się co trzy dni. Byliśmy na to przygotowani - podsumował Mateusz Cetnarski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×