Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania nad Stalową Wolą przeszła ogromna ulewa. Boisko stadionu przy ulicy Hutniczej było nasiąknięte mocno wodą, a dodatkowo niewiele po rozpoczęciu meczu znów zaczęło padać. Zamiast piłki nożnej momentami była piłka wodna. Futbolówka często stawała w wodzie, było sporo przypadkowości w zagraniach obu ekip. W takich warunkach lepiej radzili sobie goście. W 9. minucie po raz pierwszy, ale nie ostatni do interwencji zmuszony został golkiper Stali Sebastian Ciołek. Młody zawodnik zielono-czarnych instynktownie odbił uderzenie głową Rafała Dardy. Nic nie zapowiadało, że to jednak gospodarze obejmą prowadzenie.
W 17. minucie po zagraniu od obrońcy piłkę pod nogami przepuścił bramkarz Wigier Paulius Grybauskas. Do piłki dopadł nowy nabytek Stali Michał Mościński i wpakował ją do siatki. - Takie wpadki, szczególnie przy takich warunkach do gry, się zdarzają. Większe pretensje chyba możemy mieć do zawodników z obrony niż do bramkarza, gdyż takich piłek nie powinno się zagrywać. Aczkolwiek nasz golkiper także nie zachował się należycie - powiedział po zakończeniu meczu portalowi SportoweFakty.pl napastnik Wigier Grażvydas Mikulenas.
Stalowcy szybko chcieli pójść za ciosem. W 21. minucie mogło być 2:0, ale po uderzeniu Wojciecha Fabianowskiego piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Z biegiem czasu przewagę osiągnęli ponownie goście, ale mimo sporej liczby okazji bramkowych piłkarze z Suwałk nie byli w stanie nie tylko pokonać bramkarza Stali, ale i trafić w światło bramki. Ciołek jeszcze trzykrotnie w pierwszej połowie pokazał swoje umiejętności. W 32. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Sebastianem Świerzyńskim a po chwili obronił dobitkę tego samego gracza. W samej końcówce końcami palców bramkarz Stalówki odbił strzał Marcina Rogozińskiego.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Przeważali goście, a Stalowcy groźnie kontrowali. Zielono-czarni mieli jednak więcej okazji bramkowych, ale brakowało przede wszystkim szczęścia. Wigry dopiero w 72. minucie stworzyli sobie dogodną okazję bramkową, ale po strzale Andrzej Niewulisa znów górą był Ciołek. 120 sekund później bramkarza Stali nie zdołał pokonać Krystian Słowicki. Te okazje zemściły się na gościach w 84. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najwyżej w polu karnym wyskoczył Wojciech Białek i strzałem głową zdobył drugiego gola dla Stali. Warto podkreślić, że napastnik Stalówki nie jest najwyższego wzrostu. Załamani goście pozwolili Stalowcom na jeszcze dwie szanse, ale bramki już nie padły.
Stal Stalowa Wola - Wigry Suwałki 2:0 (1:0)
1:0 - Mościński 17’
2:0 - Białek 84’
Składy:
Stal: Ciołek - Demusiak, Żmuda, Lewandowski, Byrski, Piątkowski, Skórski (46' Gęśla), Horajecki, Mościński (63' Turczyn), Walaszczyk, Fabianowski (79' Białek).
Wigry: Grybauskas - Świerzbiński, (70' Brokas), Willer, Słowicki (88' Paweł Walicki), Pomian (66' Łukasz Walicki), Bajko, Mikulenas, Niewiulis. Stankevicius (86' Ołowniuk), Rogoziński, Darda.
Żółte kartki: Demusiak, Lewandowski (Stal).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 1200.