Trzy plus dwa - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Olimpia Elbląg

Beniaminki z Bydgoszczy i Elbląga w sobotni wieczór solidarnie podzielili się punktami. Potwierdziło się to, że obie drużyny mają duże problemy ze skutecznością pod bramką rywali.

Dlatego kolejny remis obu beniaminków (Zawiszy trzeci, Olimpii drugi) nie powinien już dziwić. Zawisza i Olimpia do tej pory w ligowych rozgrywkach zdobyły zaledwie jedną bramkę i w sobotę nie powiększyły swoje dorobku strzeleckiego. - W końcu musimy się przełamać - mówił rozżalony Michał Ilków-Gołąb. To po jego uderzeniu w pierwszej połowie uderzyła w poprzeczkę bramki rywali. - Olimpia przyjechała tutaj nie przegrać i tak się ustawiła taktycznie. To było zresztą widać - dodał.

Rzeczywiście, elblążanie w całym spotkaniu nie stworzyli właściwie żadnej okazji do strzelenia bramki. Miał ich za to pełno Zawisza. Podopieczni Grzegorza Wesołowskiego, notabene byłego gracza bydgoskiego klubu, mogą tylko niebiosom dziękować, że piłka po uderzeniach Ekwueme, Jackiewicza i Ilkowa-Gołąba nie znalazła drogi do bramki. W kilku przypadkach brakowało dosłownie zaledwie centymetrów.

Na swoim polu karnym robił co mógł bramkarz Krzysztof Stodoła. To w głównej mierze dzięki jego interwencjom Olimpia może się cieszyć z wywiezionego punktu. - Przy naszym dobrym ustawieniu w defensywie gospodarze wyprowadzali niezwykle dużo kontr - podkreślił opiekun Olimpii.

Natomiast bydgoszczanie, jeśli chcą dalej liczyć się w walce o czołówkę tabeli muszą poprawić skuteczność. Podczas potyczki z Olimpią dwóch rąk by nie starczyło, aby policzyć sytuacje Zawiszy. Za wrażenia artystyczne punktów jednak nie ma. - Nie potrzebujemy nowego napastnika. Na naszą korzyść gra jedynie czas, bo w końcu musi się przełamać - dodał Kamil Majkowski.

Po meczu powiedzieli:

Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii): Nasza defensywa okazała się skuteczna, choć bydgoszczanie stwarzali mnóstwo okazji do zdobycia bramki. Właściwie wydarliśmy ten remis Zawiszy, bo z tego należy się cieszyć. My sytuacji jednak nie stwarzaliśmy, choć obrona okazała się lepsza niż atak gospodarzy. Jeśli będziemy zdobywać po oczku na wyjazdach, to powinno być dobrze.

Janusz Kubot (trener Zawiszy): Chciałbym podziękować chłopakom za zostawienie serca na boisku, bo na pewno mocno się starali. Walczyliśmy o wygraną do końca, ale nie wyszło. Takie są obecnie nasze umiejętności. Ta drużyna powstała na tydzień przed startem ligi i potrzebujemy czasu na zgranie.

Zawisza Bydgoszcz - Olimpia Elbląg 0:0

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Witan - Ilków-Gołąb, Hrymowicz, Skrzyński, Oleksy, Ekwueme (81’ Maziarz), Geworgian, Piętka (46’ Klofik), Zawistowski, Błąd, Leśniewski (60’ Jackiewicz).

Olimpia Elbląg: Stodoła - Dremliuk, Pacan, Staniek, Szary, Sierant, Zaniewski, Muszalik (67’ Iwan), Karczmarczyk, Kołodziejski (46’ Banasiak), Buśkiewicz (85’ Wojciechowski).

Żółte kartki: Zawistowski, Hrymowicz, Ekwueme (Zawisza) oraz Pacan, Karczmarczyk (Olimpia).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 5000 (gości: 400).

Komentarze (0)