Drugi skład Śląska Wrocław poradził sobie z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy. Wicemistrzowie Polski drużynę ŁKS-u ograli 4:0. - Chcieliśmy ten mecz wygrać - tym bardziej, że wielu zawodników dostało szansę. Niektórzy kolejną szansę w meczu ligowym. Myślę, że ją wykorzystaliśmy. Musimy ciężko pracować i przygotować się do kolejnych spotkań ligowych, do starcia w Lidze Europejskiej - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mariusz Pawelec.
Piłkarze formacji defensywnej Śląska, choć wynik na to nie wskazuje, mieli jednak trochę pracy. Łodzianie stworzyli bowiem kilka groźnych akcji ofensywnych. - Patrząc na nazwiska w ŁKS-ie to ten klub ma dobrych napastników. Ta ich siła ofensywna jest na dużym poziomie. Nazwiska mówią same za siebie. Ja jako obrońca mogę się jednak cieszyć, że nie straciliśmy bramki - komentował były reprezentant Polski.
Skąd taka rotacja w składzie drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka? - Ci zawodnicy, którzy wywalczyli awans, grali 120 minut włożyli w to bardzo dużo zdrowia, sił. Tam było dużo zaangażowania, ten mecz bardzo wiele ich kosztował. Trener dał im odpocząć i myślę, że im się to należało. My wyszliśmy, chcieliśmy bardzo mocno się pokazać z dobrej strony i wygrać ten mecz. To się udało - wyjaśnił Mariusz Pawelec.
W miniony czwartek piłkarze Śląska Wrocław w eliminacjach do Ligi Europejskiej pokonali po rzutach karnych Lokomotiw Sofia. Kolejnym rywalem WKS-u będzie rumuński Rapid Bukareszt.