Ofensywnie trio ŁKS-u: Musimy wszystko przemyśleć i poprawić wiele rzeczy

Marek Saganowski, Marcin Mięciel i Sebastian Szałachowski to ofensywne trio ŁKS-u, które ma odpowiadać za strzelanie bramek. Jak na razie beniaminek T-Mobile Ekstraklasy tych goli nie zdobył, za to stracił ich aż dziewięć.

Artur Długosz
Artur Długosz

0:5 z ŁKS-em i 0:4 ze Śląskiem Wrocław - to wyniki ŁKS-u w aktualnym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Beniaminek rozgrywek ma więc fatalny początek sezonu. - Widać, że przepaść pomiędzy I ligą, a ekstraklasą jest duża. Widocznie nie ogarnęliśmy się na tyle, żeby tutaj grać. Musimy usiąść, porozmawiać, przede wszystkim taktycznie lepiej zagrać. Tak się nie da. W I lidze nie ma taktyki. Jest walka, są silni i szybcy zawodnicy. Tu już jednak jest taktyka. Nie da się tak przejść - mówi Marcin Mięciel. - Śląsk nam pokazał jak się gra w piłkę i musimy się dostosować do tego poziomu. Popełniamy dziwne błędy. Nie wiem czy to wynika z braku koncentracji czy z jakiegoś strasznego niefartu? Ciężko mi powiedzieć. Musimy przemyśleć wszystko na treningach i poprawić wiele rzeczy - dodał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sebastian Szałachowski.

W ŁKS-ie jest kilku zawodników o uznanych w naszym kraju nazwiskach. Jak na razie nie przekłada się to jednak na wyniki sportowe. - Nazwiska same nie grają. Trzeba to udowodnić, wyjść na boisko, ciężko pracować. Na pewno mamy problem jeśli chodzi o defensywę, bo straciliśmy aż dziewięć bramek. Rzadko się to spotyka, ale tak jest - zaznaczył Marek Saganowski.

Już w pierwszym spotkaniu w sezonie łodzianie dostali szkołę gry od poznańskiego Lecha. - W pierwszym meczu było widać, że przez pierwsze 20 minut gramy nieźle. Nasza gra obronna nie wypada najlepiej. My po prostu biegamy, poruszamy się, ale nie odbieramy piłki - komentuje "Miętowy". Ze Śląskiem nie było dużo lepiej, bo łodzianie stracili tylko jednego gola mniej niż z Kolejorzem. - Byliśmy nastawieni bojowo, ale wiadomo - tracąc pierwszą bramkę już na początku meczu po tym stało ostatnio z Lechem to jednak w podświadomości to siedzi - podkreślił Mięciel.

- Na pewno jakbyśmy strzelili pierwsi gola to na pewno do końca jeszcze lepiej byśmy grali. Niestety nie wykorzystaliśmy swoich okazji. W następnym meczu musimy to zrobić i poprawić przede wszystkim grę z tyłu - podsumował Sebastian Szałachowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×