Dzalamidze zrobił różnicę. Kasperczyk: Na polskie warunki jest wręcz wirtuozem

- To już inna półka. Obawialiśmy się go. Pokazał, że jak na polskie warunki jest wręcz wirtuozem - powiedział trener Robert Kasperczyk. O kim tak pochlebnie wypowiadał się po meczu szkoleniowiec Podbeskidzia? Trener gospodarzy niedzielnej potyczki z Widzewem Łódź miał na myśli Gruzina Nikę Dzalamidze, który dał bardzo dobrą zmianę u gości.

Rzadko kiedy trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Robert Kasperczyk indywidualnie wyróżnia któregoś z graczy swojej drużyny. A co dopiero, jeżeli wypowiada się o przeciwniku. Na konferencji prasowej po niedzielnym spotkaniu z Widzewem Łódź (0:0) opiekun bielszczan zwrócił uwagę na młodego Gruzina Nikę Dzalamidze, który w drugiej połowie pojawił się na placu gry. Reprezentant swojego kraju do lat 21 zrobił na boisku różnicę. Od początku był niezwykle aktywny w ofensywie Widzewa. Trener Radosław Mroczkowski miał nosa wpuszczając go na boisko w miejsce niewidocznego w pierwszej odsłonie Krzysztofa Ostrowskiego. Z kolei Kasperczyk przyznał, iż gdyby Dzalamidze zagrał od początku, to jego zespół miałby spory problem. - W drugiej połowie wszedł Nika Dzalamidze. To już inna półka. Obawialiśmy się go. Pokazał, że jak na polskie warunki jest wręcz wirtuozem. Nie dawaliśmy sobie z nim rady - stwierdził trener gospodarzy.

Rzeczywiście, Gruzin był jedną z jaśniejszych postaci tego raczej przeciętnego i momentami wręcz rozgrywanego na pierwszoligowym poziomie widowiska. Kilka razy rajdami lewą stroną boiska zagroził bramce Mateusza Bąka. - Jeden punkt to nie jest dobry rezultat. Mieliśmy sporo okazji, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak nie potrafiliśmy strzelić choćby jednego gola. Nie robimy mimo to z tego wyniku tragedii. Przed nami kolejny mecz, który chcemy wygrać - mówił po spotkaniu portalowi SportoweFakty.pl Dzalamidze.

W 62 minucie Gruzin po dynamicznym rajdzie zakończonym strzałem mógł zaskoczyć Bąka, jednak sędzia i tak odgwizdał spalonego, na którym był jeden z jego kolegów. Później, w 68 minucie również po indywidualnej akcji Dzalamidze pokazał próbkę swoich możliwości. Najbliżej powodzenia był na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, jednak wówczas nie tam gdzie trzeba pojawił się Przemysław Oziębała, który nabity futbolówką "zholował" ją za linię boczną boiska. Dzalamidze nie chciał jednak - włączając siebie - wyróżniać nikogo z zawodników swojej drużyny. - Cały Widzew grał dobrze, jednak w ostatnich minutach mieliśmy trochę problemów pod naszą bramką - przekonywał. - Podbeskidzie zagrało dobry mecz i to dobry zespół, jednak uważam, że to my powinniśmy byli dzisiaj wygrać - dodał.

Dzalamidze w pierwszych meczach Widzewa w tym sezonie był podstawowym zawodnikiem drużyny i dopiero w Bielsku-Białej usiadł na ławce. Swoją dobrą postawą z pewnością zasłużył sobie na ponowne wyjście od początku spotkania. Napastnik grę w Widzewie Łódź łączy już z występami w kadrze reprezentacji Gruzji - jak na razie tej do lat 21. - Nie jest szczególnie ciężko dla mnie godzić grę w reprezentacji Gruzji U-21 i Widzewie Łódź. Chciałbym jednak w przyszłości grać w pierwszej reprezentacji mojego kraju - przyznał w rozmowie z naszym portalem piłkarz.

Dzalamidze kibicuje reprezentacji swojego kraju, która wciąż walczy jeszcze o udział w Euro 2012 na boiskach Polski i Ukrainy. Gruzini zajmują czwarte miejsce w swojej grupie eliminacyjnej, ze stratą pięciu "oczek" do prowadzącej Grecji. - Muszą wygrać trzy kolejne mecze, bo wciąż jeszcze mają szansę zakwalifikować się do Euro 2012 - podkreślił Dzalamidze.

Komentarze (0)