- Dokonamy kilku zmian, co ma oczywiście związek z rewanżem z APOEL-em. Myślę, że każdy, kto jest odpowiedzialny, podjąłby taki sam wybór. Może to nie będzie najsilniejsza Wisła, która może grać teraz, ale mam dużo zaufania do zawodników, na których postawię - stwierdził Maaskant, który może sięgnąć po Łukasza Gargułę, Tomasa Jirsaka, Dudu Bitona czy Rafała Boguskiego - takiej ławki mogą mu zazdrościć wszyscy trenerzy w ekstraklasie.
Mimo że wiślacy traktują starcie w Kielcach zdecydowanie ulgowo, ich celem na sobotni wieczór jest zgarnięcie kompletu punktów. - Jedziemy tam wygrać - zapewnia Maaskant, ale zastrzega: - Jeśli jednak jedzie się na mecz wyjazdowy po wyczerpującym spotkaniu w tygodniu - a my mamy za sobą już pięć takich meczów - to jestem w stanie przeżyć remis. W poprzednim sezonie Lech przegrywał takie mecze, a my zdobywamy w nich punkty. Gdybyśmy do końca sezonu wygrywali mecze u siebie i remisowali na wyjeździe, zostalibyśmy mistrzami.
Opiekun Białej Gwiazdy obawia się brutalnej gry Korony: - Oglądałem ich mecz z Jagiellonią, gdzie wykonali wiele bardzo agresywnych wejść w przeciwników. Widziałem w tym meczu sporo fauli, po których moim zdaniem sędzia powinien pokazać żółtą kartkę. Jeśli sędziowie pozwolą Koronie na taką grę, to w tym sezonie ktoś na pewno dozna kontuzji, czyjaś kariera może zostać zrujnowana. Sam jako piłkarz lubiłem grać twardo, ale muszą być jakieś granice. Mam nadzieję, że wszystko będzie jednak w porządku i będziemy mogli grać w piłkę.