Dawid Sołdecki: Stawiamy na solidną, twardą grę

Dwie wygrane z beniaminkami nie ukazały realnego potencjału Bogdanki Łęczna. W kolejnych meczach przeciwnicy sprawili więcej problemów podopiecznym Piotra Rzepki i wciąż pozostają oni bez zwycięstwa w obecnym miesiącu.

Pocieszeniem dla drużyny z Lubelszczyzny jest przełamanie pasma porażek. Remis 1:1 z Dolcanem Ząbki nie przyszedł Bogdance łatwo, gdyż w drugim z rzędu meczu na własnym stadionie straciła bramkę już w 9. minucie. - Świerblewski zagrał dobrą piłkę. To było bardzo trudne podanie do przerwania. Serek (Prusak - przyp. red.) zaryzykował i ją wybił, ale akurat spadła rywalowi pod nogi i straciliśmy bramkę - analizuje Dawid Sołdecki.

W obecnym sezonie łęczyński zespół strzela gole wyłącznie w II połowach meczów. By potrzymać tę passę w sobotnie popołudnie sztab szkoleniowy postawił na bardzo ofensywną grę, co zdało egzamin tylko po części. - Musimy u siebie zdobywać komplet punktów, więc trener zaryzykował. Myślę, że po przerwie wyszła całkiem inna drużyna. Wiadomo, iż nie wszystko wychodziło, ale walczyliśmy i wydarliśmy ten punkt - uważa 24-letni środkowy obrońca.

Po dwóch kolejkach Bogdanka zasiadła w fotelu lidera, lecz idylla trwała krótko. Kolejni rywale pokazali jej miejsce w szeregu i obecnie zajmuje ona 8. miejsce w tabeli. - Może za bardzo uwierzyliśmy w siebie. Mecze nie układają się po naszej myśli, bo pierwsi tracimy bramki i nie wykorzystujemy swoich sytuacji. Myślę, że w następnym meczu wygramy - Sołdecki nie traci optymizmu.

Wiosną eksperci oraz ligowi przeciwnicy chwalili łęczyńską drużynę za efektowny styl gry. Mimo to podczas letniej przerwy doszło do wielu roszad, które zmieniły oblicze zespołu. Teraz Bogdanka z mozołem powiększa swój dorobek. - W tamtym sezonie wszyscy mówili, że gramy pięknie, a nie zdobywaliśmy punktów. W tych rozgrywkach stawiamy na solidną, twardą grę, ale przede wszystkim liczą się punkty - podkreśla były piłkarz Jagiellonii Białystok.

Komentarze (0)