Rakowski coraz skuteczniej walczy o miejsce w składzie Zagłębia

Drugi raz w tym sezonie szansę od Jana Urbana dostał Adrian Rakowski. Wśród defensywnych pomocników panuje duża konkurencja, a mimo to 21-latek potrafi ją wygrać z bardziej doświadczonymi piłkarzami.

W tym artykule dowiesz się o:

W ekstraklasie urodzony w Żaganiu zawodnik zadebiutował w tamtym sezonie. Miało to miejsce za trenera Marka Bajora i pod koniec listopada pojawił się na ostatnie 10 minut w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Kolejne miesiące Adrian Rakowski spędził w Młodej Ekstraklasie, gdzie był wyróżniającą się postacią. Jan Urban sięgnął po raz pierwszy po niego dopiero pod koniec sezonu 2010/2011. Dał mu jednak szansę gry w trzech ostatnich spotkaniach. Najpierw siedem minut z GKS-em Bełchatów, później 24 z Wisłą Kraków aż w końcu przeciwko Lechii młody zawodnik spędził na boisku pełne 90 minut.

W bieżących rozgrywkach po raz pierwszy pojawił się na murawie w przegranym spotkaniu z Wisłą Kraków. W piątek Rakowski otrzymał już do gry całą drugą połowę pojedynku z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W przerwie zmienił dużo bardziej doświadczonego Patryka Rachwała. - Miałem przede wszystkim asekurować defensywę. Innym moim zadaniem było włączać się w akcje ofensywne, ale na zmianę z Łukaszem Hanzelem - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adrian Rakowski.

Jego szansę na grę wzrosły po tym jak Damian Dąbrowski oglądał mecz z trybun. - Ciężko powiedzieć czy jestem trzeci w kolejności u Jana Urbana. Dzisiaj mogę być numerem trzy, ale w kolejnym spotkaniu numerem jeden lub cztery. Damian Dąbrowski jest kontuzjowany, lecz myślę, że w tym tygodniu wyzdrowieje i będziemy w czwórkę rywalizować o miejsce w składzie - przekonuje. Rakowski nie chciał oceniać swojego występu i ewentualnych szans na grę od pierwszej minuty w kolejnym meczu z Cracovią. - Trzeba się trenera oto zapytać. Jeśli wygralibyśmy z Podbeskidziem to byłoby mi łatwiej.

Co natomiast sądzi o pojedynku z Podbeskidziem? - Wydaje mi się, że w drugiej połowie graliśmy lepiej. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale niestety żadna z nich nie zakończyła się strzeleniem przez nas bramki. Podbeskidzie postawiło ciężkie warunki. Grali pressingiem i skutecznie utrudniali nam stwarzanie jakichś okazji. W pierwszej połowie atakowali nas wysoko. Od razu do nas doskakiwali. W drugiej opadli trochę z sił, ale starali się wyprowadzać kontrataki - kończy rozmowę z naszym portalem.

Adrian Rakowski (w białej koszulce) w walce z Patrykiem Małeckim

Źródło artykułu: