Kulisy sędziowskiego skandalu w PKO Ekstraklasie. Zaskakujące informacje

Decyzja o rzucie karnym dla Rakowa Częstochowa w meczu PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok (2:2) wzbudziła wiele kontrowersji. Na błąd popełniony przez sędziego Jarosława Przybyła miała wpłynąć awaria VAR.

Problemy z komunikacją potwierdził po meczu pracujący wówczas w wozie VAR Tomasz Kwiatkowski. Jednak okazuje się, że w swojej wypowiedzi pominął jeden, bardzo ważny aspekt, o którym dowiedział się portal "Meczyki".

- W meczu Jagiellonia - Raków doszło do błędnej decyzji sędziego VAR, który nie dopatrzył się symulowania zawodnika, wg raportu Kolegium Sędziów nie działała jedynie łączność standardowa (był kontakt za pośrednictwem krótkofalówki) między sędziami oraz chwilowo nie działał monitor przy boisku. Co najważniejsze sędziowie VAR w wozie mieli dostępne wszystkie narzędzia do weryfikacji. Według ich oceny karny podyktowany przez sędziego Przybyła był prawidłowy, co potwierdzili w komunikacji za pomocą krótkofalówki z sędzią technicznym - przekazało Biuro Prasowe PZPN.

Wobec tego błąd, który miał miejsce we wspomnianym spotkaniu, nie wynikał z problemu z VAR-em. To pracujący w nim Kwiatkowski poparł decyzję arbitra głównego, mając dostęp do wszystkich kamer.

Kwiatkowski swoją ocenę tej sytuacji zmuszony był przekazać sędziemu technicznemu, który następnie podał ją głównemu. Tym samym Przybył nie miał innego wyjścia niż podyktowanie rzutu karnego, otrzymując tylko i wyłącznie informację pochodzącą od osoby, która przeanalizowała starcie w polu karnym.

Wielomilionowe długi. Klub Krychowiaka nad przepaścią

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to był strzał! Można oglądać i oglądać