W meczu 5. kolejki Liga Mistrzów Bayern Monachium wygrał przed własną publiczną 1:0 z Paris Saint-Germain. Jedynego gola dla gospodarzy w 38. minucie meczu zdobył Kim Min-jae.
W trakcie spotkania niemieccy kibice zaprezentowali transparenty krytykujące prezesa PSG, Nassera Al-Khelaifiego. Hasła takie jak: "Minister, właściciel klubu, posiadacz praw telewizyjnych, członek Komitetu Wykonawczego UEFA i prezes ECA w jednym? - pojawiły się po angielsku na trybunach Allianz Areny.
Fani dodali też po francusku: "Football to ja?", parafrazując słynne powiedzenie Ludwika XIV i uzupełniając: "Sp..., plutokrato". (Więcej: TUTAJ).
Do tego incydentu postanowiły odnieść się władze Bayernu. Klub wydał oficjalnie oświadczenie, przepraszając za zachowanie swoich kibiców.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
"FC Bayern chciałby przeprosić za sytuacje, w której jego przeciwnicy i ich przedstawiciele na stadionie czują się osobiście atakowani i obrażani. Klub chciałby wyjaśnić, że te banery nie zostały autoryzowane przez FC Bayern i nie odzwierciedlają jego stanowiska. Nie są one zgodne z dobrymi i długotrwałymi relacjami między oboma klubami" - napisano.
Postać Al-Khelaifiego budzi kontrowersje wśród przedstawicieli środowiska piłkarskiego. Katarczyk jest nie tylko prezesem PSG, ale także szefem Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA) i telewizji beIN Media Group, która posiada prawa do wielu ważnych imprez sportowych. Często pojawiają się głosy, że zajmowane przez niego stanowiska rodzą konflikty interesów.
Dodajmy, że to nie pierwszy protest kibiców Bayernu przeciwko katarskim wpływom w futbolu. Już przed kilkoma laty jednoznacznie sprzeciwiali się współpracy klubu z liniami lotniczymi Qatar Airways.