Artur Boruc: Jestem szczęśliwy we Włoszech, ale brakuje mi angielskiej piłki

Podczas konferencji prasowej Artur Boruc przyznał, że najbardziej cieszy go wygranie walki o miejsce w bramce Violi. - Szykuje się ciekawy sezon. W Serie A gra wielu świetnych piłkarzy. Dla mnie to wciąż nowe doświadczenie po 5 latach w Celtiku - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotnim meczu 1. kolejki Serie A przeciwko Sienie Artur Boruc pojawi się w wyjściowej "jedenastce" Fiorentiny. - Czuję się dobrze, jestem zadowolony, że wywalczyłem to miejsce. Wiele będzie zależeć jednak od tego, jak będę spisywał się w najbliższych miesiącach. Trener nigdy nie powiedział wprost, że jestem nr. 1 - powiedział 31-latek.

Jeśli Boruc będzie słabo spisywał się w zespole z Florencji, Sinisa Mihaijlović postawi na 22-letniego Brazylijczyka Neto. - Lubię go, jest świetnym golkiperem. Jego obecność sprawia, że muszę być cały czas w pełni skoncentrowany i trenować na pełnych obrotach - podkreślił Boruc.

Wychowanek Pogoni Siedlce przywędrował na Stadio Artemio Franchi z Celtiku, gdzie spędził 5 lat. Gdyby w klubie pozostał Sebastien Frey, Boruc z pewnością skorzystałby z którejś z ofert z Premier League. Nie ukrywa bowiem, że wyspiarski styl gry bardzo mu odpowiada. - We Florencji życie jest bardzo fajne. Kocham jednak angielski futbol, ponieważ każdy zawodnik wkłada tam do gry całe swoje serce, czego trochę brakuje we Włoszech - przyznał.

A jak 46-krotny reprezentant Polski ocenia całą Serie A? - Gra tutaj wielu bardzo ważnych piłkarzy, a problemem jest tylko to, że jest nieco zbyt ciepło. Jeśli chodzi o bramkarzy, najsilniejszy w Italii jest Buffon - dodał Boruc.

Komentarze (0)