5. kolejka rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy układa się dla legionistów w sposób wymarzony. Swoje spotkania przegrała zarówno Wisła Kraków, jak i Lech Poznań. Biorąc pod uwagę zaległe spotkanie, podopieczni Macieja Skorży mają szansę na objęcie prowadzenia w tabeli.
Trener Legii zdaje sobie sprawę, że rywalizacja ligowa jest nie mniej ważna, niż walka w Europie. Zapewnia kibiców, że zrobi wszystko, by z pełną mobilizacją walczyć na wszystkich frontach. - Lech miał spore problemy, by łączyc rozgrywki ligowe z grą w Europie. Chcemy wykorzystać zeszłoroczne doświadczenie naszego rywala i traktować mecze na naszym podwórku z ogromną uwagą. Myślę, że mamy odpowiednio szeroką kadrę, by grać jak najlepiej - powiedział szkoleniowiec.
Najbliższy rywal może okazać się pułapką. Mowa o ŁKS-ie Łódź, który zajmuje ostatnią pozycję w tabeli. Drużyna byłych legionistów (grają tam m.in Marek Saganowski, Marcin Mięciel, Marcin Smoliński), nie strzeliła w tym sezonie nawet gola, więc o zlekceważenie takiego zespołu bardzo łatwo. - Przed spotkaniem z ŁKS-em, bardzo mocno muszę popracować nad podejściem mentalnym całej drużyny. Nie chcę, by przytrafił nam się taki wynik, jak ten ze Śląskiem Wrocław. Przegraliśmy go we własnych głowach, w szatni. To nie może się powtórzyć. Cała drużyna musi być świadoma wagi każdego spotkania - powiedział szkoleniowiec.
W podobnym tonie wypowiada się Jakub Rzeźniczak. Prawy obrońca Legii zdaje sobie sprawę, że spotkanie w Bełchatowie nie wyzwala takiej energii, jak potyczka na Łużnikach. Jest on jednak spokojny o formę mentalną Wojskowych. - Europejskie puchary są bardzo ważne, ale pamiętamy, że chcemy wywalczyć mistrzostwo kraju, musimy więc łapać punkty we wszystkich spotkaniach, nie możemy pozwolić sobie na stratę z takim rywalem jak ŁKS. Zapominamy o Moskwie i koncentrujemy się tylko na tym spotkaniu, zrobimy wszystko, by wrócić z Bełchatowa z trzema punktami - mówił dla SportowychFaktów.pl popularny "Rzeźnik".