Jose Maria Bakero: Mamy jeszcze dużo do zrobienia

Lech Poznań bez punktów wyjechał z Zabrza po meczu z Górnikiem. Lider tabeli na Śląsku zagrał dużo słabiej niż w poprzednich meczach. Wysoko poprzeczkę zawiesił rywal, a graczy drużyny z Wielkopolski nie rozpieszczała też aura.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- W Zabrzu przegraliśmy, ale był to mecz, jakiego się spodziewaliśmy. Górnik grał bardzo agresywnym pressingiem i wychodził do ataku pięcioma, a nawet sześcioma zawodnikami. Ciężko było nam się z tego wykaraskać, bo zawodnicy z linii pomocy zamiast atakować, musieli bronić - analizuje Jose Maria Bakero, trener Lecha Poznań.

Wykładnikiem całego spotkania była szczególnie pierwsza część gry, kiedy Kolejorz zagrał zbyt pasywnie. - Przez pierwsze dwadzieścia minut bardzo cierpieliśmy, uwięzieni przez rywala na własnej połowie. Potem zaczęliśmy grać swoją piłkę, ale mając mecz pod kontrolą straciliśmy bramkę. Zaraz po przerwie straciliśmy kolejną bramkę i przy agresywnie i konsekwentnie grającym w defensywie rywalu nic nie mogliśmy zrobić - przyznaje hiszpański szkoleniowiec.

Przy Roosevelta w barwach poznańskiej drużyny zadebiutował holenderski obrońca Marciano Bruma. - Marcio jest z nami dopiero od tygodnia i musi jeszcze wiele poprawić pod względem fizycznym. Nie był on przewidziany do wejścia na boisko, ale kontuzja Wołąkiewicza nas do tego zmusiła. Bruma dobrze wywiązał się z zadań taktycznych, jakie mu nakreśliłem. Wygrywał sporo górnych pojedynków i pokazał, że Lech może mieć z niego wiele pożytku - przekonuje opiekun drużyny z Bułgarskiej.

- Warunki do gry w piłkę były bardzo trudne. Wysoka temperatura nie sprzyjała temu, by przez całe spotkanie atakować i trzeba było szafować siłami. Myślę, że moja drużyna dobrze wytrzymała ten mecz pod względem fizycznym. Jesteśmy liderem, ale nie możemy być do końca zadowoleni z naszej postawy. Przed nami jeszcze wiele do zrobienia i na tym w trakcie trwania przerwy reprezentacyjnej się skupimy - wskazuje Hiszpan.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×