Grzegorz Podstawek: Jeden zawodnik nie może objechać czterech naszych i trafić do siatki

Już w 13. minucie spotkania w Polkowicach, pomiędzy tamtejszym KS-em i Piastem Gliwice, boisko musiał opuścić kontuzjowany napastnik gospodarzy, Grzegorz Podstawek. Jego zespół ostatecznie poległ 0:2.

- Na teraz ciężko coś powiedzieć. Poczułem ukłucie w mięśniu dwugłowym, więc po badaniu USG, będę mógł coś więcej powiedzieć - opisał przyczyny zejścia z boiska w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl napastnik KS-u Polkowice, Grzegorz Podstawek.

Zdaniem byłego gracza bytomskiej Polonii, wynik 0:2 jest niezasłużony, bowiem to zespół Dominika Nowaka stwarzał więcej sytuacji i był stroną przeważającą. - Myślę, że jest to nieszczęśliwa porażka. Piast oddał dwa strzały na bramkę i zdobył dwa gole. My cały czas prowadziliśmy grę, mieliśmy dużo sytuacji, dwa razy trafiliśmy w słupek. Możemy tylko żałować, że to spotkanie nie zakończyło się naszym zwycięstwem, ale taka jest piłka. Nie liczą się sytuacje, tylko strzelone bramki - stwierdził.

Gliwiczanie mieli różne okresy gry w tym pojedynku. Początek zagrali lepiej, środek spotkania należał do gospodarzy, a w końcu bramka na 2:0 uspokoiła niebiesko-czerwonych i zyskali oni ponownie przewagę. - Przecież trafienie na 2:0 było z rzutu wolnego, więc wtedy było już po meczu - powiedział rozgoryczony zawodnik. - My cały czas prowadziliśmy grę, my stwarzaliśmy sobie sytuacje, a nic nie chciało wejść. Piast przyjechał tutaj typowo nastawiony na grę z kontrataku i to im się opłaciło. Strzelili szybko bramkę, gdzie jednak uważam, że przy normalnym zachowaniu całego zespołu, nie może nam jeden gracz objechać aż czterech zawodników i trafić do siatki. Piastowi po prostu udało się wygrać mecz - ocenił snajper.

KS Polkowice jest w bardzo ciężkiej sytuacji. Okupuje ostatnie miejsce w tabeli, z zaledwie trzema "oczkami" na koncie. W kolejnym spotkaniu, polkowiczanie muszą koniecznie zgarnąć komplet punktów, bo inaczej bezpieczna strefa może się jeszcze bardziej oddalić - Jesteśmy cały czas w etapie zgrywania się, czasami ktoś wypadnie ze składu. Nie mieliśmy całego okresu przygotowawczego, teraz graliśmy praktycznie mecz co trzy dni. Nie było chwili na trening czy zgranie się na boisku. Wierzę jednak, że czas będzie pracował na naszą korzyść i z tygodnia na tydzień, nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej - powiedział napastnik. - Myślę, że mecz z Piastem, mimo tej porażki, był najlepszym spotkaniem w naszym wykonaniu, w obecnym sezonie, przynajmniej jeśli chodzi o grę. Liczę na to, że sytuacje nadal będą się stwarzały, a teraz jedziemy do Łęcznej i wierzę, że przywieziemy stamtąd jakieś punkty. Oby to były trzy punkty - dodał.

Piłkarze gliwickiego Piasta są bardzo dalecy od wygłaszania teorii na temat tego, że walczą o ekstraklasę. Także ich przeciwnicy nie są w stanie wyrokować, czy podopieczni Marcina Brosza mają taką szansę. - Ciężko powiedzieć. Myślę, że na dzień dzisiejszy jest za wcześnie, żeby stwierdzać czy Piast może awansować. Gliwiczanie mają też na pewno młody zespół, załapał on na początku, robią punkty. Jeżeli nadal będą tak grali, to z pewnością mają duże szanse na to, żeby awansować do ekstraklasy. Myślę jednak, że dopiero w drugiej połowie pierwszej rundy będzie można coś więcej na ten temat powiedzieć. Jest kilka mocniejszych zespołów kadrowo od Piasta, typu Pogoń Szczecin czy Warta Poznań. Na pewno boisko wszystko zweryfikuje - zakończył Grzegorz Podstawek.

Komentarze (0)