Grzelak zdąży na piątek? (wideo)

W piątek Rafał Grzelak po raz pierwszy od dziesięciu lat wystąpił w meczu Ruchu. Wprawdzie to był tylko sparing, ale warto odnotować powrót mistrza Europy z 2001 po dziesięciu latach do składu Niebieskich. Są małe szanse, aby pomocnik zagrał w najbliższym meczu z KGHM Zagłębiem Lubin.

29 lat i 12 zaliczonych klubów, z czego w dwóch próbował sił dwukrotnie. To dorobek Rafała Grzelaka, który w ubiegłym sezonie nie podbił serc fanów Widzewa Łódź. - Nie dostawałem tak zbyt wielu szans na grę - tłumaczy pomocnik dziesięć lat temu występujący już w Chorzowie.

Przypomnijmy, że będąc zawodnikiem Niebieskich (2001 rok) Grzelak wywalczył mistrzostwo Europy do lat 18. Po powrocie z turnieju na niego oraz grającego wtedy przy Cichej Łukasza Madeja czekał transparent: Witamy mistrzów Europy. Z dwójki Grzelak - Madej większą karierę w Ruchu zrobił ten pierwszy.

Po dekadzie Rafał Grzelak podpisał z Niebieskimi roczną umowę z opcją przedłużenia o kolejny. - W Ruchu skutecznie można się odbudować. Wystarczy spojrzeć chociażby na Andrzeja Niedzielana czy teraz Pawła Abbotta - mówi zawodnik. Z obecnego składu Ruchu Grzelak pamiętać może jedynie Marka Szyndrowskiego. W Chorzowie grał wtedy również obecny drugi trener chorzowian Tomasz Fornalik. Był nawet taki mecz, w którym drugi szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski i Rafał Grzelak zdobywali gole (wideo).

Pomocnik Niebieskich, który na Cichą trafił jako wolny, zawodnik zdaje sobie sprawę, że o miejsce w składzie musi powalczyć. - Przede wszystkim muszę udowodnić dobrą dyspozycję na treningach - stwierdza Grzelak, który w piątkowym meczu sparingowym z Koroną Kielce w kilku akcjach przekonał, że drzemie w nim spory potencjał.

Komentarze (0)