Na derbowe starcie Ruchu Radzionków i Polonii Bytom kibice czekali w niecierpliwości od sezonu 1997/98. Miało do niego dojść w najbliższą sobotę, ale od poniedziałku mecz stoi pod dużym znakiem zapytania.
- Otrzymaliśmy od policji kopię dokumentu, który skierowała ona do wojewody. Dotyczy ono szeregu zastrzeżeń względem naszego stadionu. Co ciekawe, tydzień temu policja wizytowała nasz obiekt i nie zgłaszała przeciwwskazań do tego, żeby mecz obejrzał komplet gości z Bytomia - mówi Tomasz Baran, prezes Ruchu.
Czas na naprawienie uchybień radzionkowski klub otrzymał do czwartku. Już teraz wiadomo, że wszystkich usterek nie uda się do tego dnia rozwikłać. Jeżeli tak się stanie, marszałek na wniosek policji może zamknąć obiekt w Bytomiu-Stroszku dla kibiców. Wówczas mecz rozegrany zostałby przy pustych trybunach.
Krótko była pod uwagę też opcja, by Ruch rozegrał mecz w charakterze gospodarza na stadionie Polonii przy Olimpijskiej. - Derby to jednak derby i chcemy je rozegrać na własnym stadionie - wskazuje szef Cidrów.
Za jakim zatem wyjściem optują radzionkowianie? - Jeżeli w czwartek policja zdecyduje się zamknąć nasz stadion, będziemy wnioskować w PZPN o przeniesienie meczu na inny termin. Najdogodniejszą opcją wydaje się być termin listopadowy, ale będzie to jeszcze tematem rozmów z Polonią. Bytomianie zapewniają, że problemów nie będą nam robić - puentuje Baran.
Póki co wstrzymana została przedsprzedaż biletów na derbowe spotkanie. Decyzja o tym, gdzie i kiedy ostatecznie mecz się odbędzie zapadnie w czwartek.