Michał Probierz w historii Jagiellonii zapisał się złotymi głoskami. To właśnie pod wodzą tego szkoleniowca zespół z Podlasia zdobył Puchar i Superpuchar Polski, a ponadto dwa razy z rzędu awansował do europejskich pucharów. Po katastrofalnej wiośnie i kompromitacji w eliminacjach Ligi Europejskiej Probierz został zdymisjonowany. W czasie, gdy Jaga grała niemrawo, pojawiało się coraz więcej głosów wskazujących na fakt, że aktualny szkoleniowiec ŁKS Łódź nie daje szans młodym graczom i rzadko kiedy gości na meczach Młodej Ekstraklasy. I trudno temu zaprzeczyć, bo Probierz - podczas trzyletniego pobytu w Białystoku - nie odkrył żadnego talentu. Twierdził, że ich tutaj po prostu nie ma. A jeżeli dawał już okazję gry młodemu piłkarzowi, to tylko w końcówkach spotkań (pomijamy Grzegorza Sandomierskiego, który długo uważany był za prawdziwą żyłę złota, a szansę od Probierza dostał wówczas, gdy presja ze strony kibiców i prasy była ogromna).
Ciężko się jednak z opinią byłego trenera Jagi zgodzić, bo jak można wytłumaczyć brak talentów, skoro jagiellońscy młodzieżowcy co roku zajmują wysokie lokaty w juniorskich mistrzostwach Polski. W ubiegłym sezonie juniorzy starsi Jagi krajowe zmagania zakończyli ze złotymi medalami. Zauważył to od razu Czesław Michniewicz. Obecny trener Jagiellonii w tym sezonie dał już poważne szanse w ekstraklasie Janowi Pawłowskiemu i Tomaszowi Porębskiemu. Co prawda, obaj nie zachwycili, ale wiadomo przecież, że nie od razu Rzym zbudowano. Warto wspomnieć, że zaczynający karierę w końcówce lat 80. Tomasz Frankowski, będący obecnie gwiazdą ekstraklasy, zebrał mnóstwo słów krytyki po swoim debiucie. Michniewicz zapowiada, że w dalszym ciągu będzie wprowadzał do gry młodych zawodników.
- W tym sezonie w ekstraklasie zagrali Janek Pawłowski i Tomek Porębski. To nie koniec. Mam zamiar wciąż promować młodych zawodników. Kolejny w kolejce jest Damian Kądzior, ale musi on jeszcze trochę popracować. Talent ma z pewnością również Grzesiek Arłukowicz - powiedział Michniewicz. - Mimo że Tomek Porębski w meczu z Ruchem Chorzów zagrał nie najlepiej, nie zamierzam go skreślać. Każdemu mogą się przytrafić gorsze dni, a dla niego przecież był to debiut w ekstraklasie - zauważył szkoleniowiec Jagiellonii.
Warto dodać, że po transferze Sandomierskiego do KRC Genk pierwszym bramkarzem Jagiellonii został 20-letni Jakub Słowik. W meczu z Koroną Kielce "zawalił" bramkę, ale w kolejnych spotkaniach był już pewnym punktem zespołu. Słowik - w przeciwieństwie do wymienionej wyżej dwójki - od dłuższego czasu szykowany był jako następca Sandomierskiego. Wielu ekspertów uważa, że przed nim wielka kariera. Czas pokaże, czy obecny nr 1 jagiellońskiej bramki rzeczywiście osiągnie piłkarskie sukcesy, czy też utonie w ligowej szarzyźnie. Obecnie ważne jest jedno - Słowik otrzymuje wsparcie zarówno od Michniewicza, jak i kibiców. A bez niego każdemu młodemu piłkarzowi ciężko jest rozwinąć skrzydła.