Maciej Mielcarz: Musimy się wystrzegać takich błędów

Widzew Łódź bezbramkowo zremisował w wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Bełchatów. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego dzięki sobotniemu remisowi są obok Korony Kielce, drużyną, która w tym sezonie nie zaznała jeszcze goryczy porażki.

- Patrząc na przebieg całego spotkania i sytuacje obu drużyn, wydaje mi się, że remis jest wynikiem sprawiedliwym - powiedział po spotkaniu golkiper Widzewa, Maciej Mielcarz.

Na pomeczowej konferencji trener bełchatowian, Kamil Kiereś przyznał, że jego zespół był stroną przeważająca i był bliżej zwycięstwa. Odmiennego zdania jest Mielcarz, który w tym spotkaniu pełnił rolę kapitana Widzewa. - Ja to spotkanie widziałem trochę inaczej. Pierwsze dziesięć minut spotkania należało do nas i to my byliśmy stroną przeważającą. W następnych minutach gra się wyrównała i oba zespoły miały dogodne swoje sytuacje. Od 60. minuty to my byliśmy w przewadze i Piotrek Grzelczak, miał najlepszą ze wszystkich okazji w tym spotkaniu. Tak więc moje zdanie jest takie, że był to mecz na remis - mówi popularny "Mały".

Widzewiacy mieli bardzo dobry początek spotkania, kiedy to udało im się zamknąć rywala na ich połowie i kontrolowali grę. Jednak stracili inicjatywę i pozwolili, aby GKS mógł oddać strzały na ich bramkę. - Nie wiem co się stało. GKS oddał jeden, niegroźny strzał i chyba przez niego uwierzyli w siebie, że mogą z nami grać i poszli do przodu. Ciężko mi to wytłumaczyć, dlaczego do tego dopuściliśmy - powiedział 31-letni widzewiak.

Widzew był bliski straty gola w 66. minucie. Wówczas to błąd popełnił Ugo Ukah i zawodnik GKS-u Paweł Buzała znalazł się oko w oko z Mielcarzem. Jednak bełchatowianin oddał niecelny strzał ponad bramką łodzian. - Musimy się wystrzegać takich błędów, bo mogą się zakończyć groźnie. W tej sytuacji krzyczałem do Ugo, ale widocznie musiał mnie nie usłyszeć i całe szczęście, ze rywal oddał niecelny strzał - kończy piłkarz.

Komentarze (0)