Panie trenerze jak oceni pan przebieg obozu w Austrii?
- Myślę, że obóz był bardzo dobry jeden z najlepszych, a nawet nie wiem czy nie najlepszy od czasu kiedy jestem trenerem Górnika. Pod względem zakwaterowania, możliwości treningów i odnowy biologicznej zgrupowanie to było bardzo dobre. Jeżeli dodamy jeszcze bardzo silnych przeciwników w sparingach i kadrę która się wzmacnia, przychodzą nowi klasowi zawodnicy do Górnika, to mamy obraz takiego solidnego szlifu przed ligą.
Skąd problemy z drugim przeciwnikiem podczas obozu – Fenerbahce Stambuł?
- Na pewno chcielibyśmy rywalizować z najlepszymi i na pewno obok Panathinaikosu takim przeciwnikiem jest Fenerbahce, ale nie udało się. Nie ma co narzekać, bo graliśmy z równie wymagającym przeciwnikiem z Rumunii. Na tle rywali było widać dobre podejście zespołu, bo jak zespół się dowiaduje, że jednak nie gramy z Fenerbahce mogłoby pojawić się jakieś rozprężenie ale okazało się, że taka sytuacja nie miała miejsca, pojawiła się w drużynie taka sportowa złość, zagraliśmy bardzo dobrze, wygraliśmy 3:0 i myślę, że był to bardzo dobry sparing
Nowi zawodnicy, którzy dołączyli do zespołu w trakcie obozu – Michal Vaclavik i Willy Rivas zagrali zaledwie po 45.minut podczas całego obozu. Czy był to wystarczający czas by na poważnie ocenić ich przydatność do drużyny?
- Ja myślę, że Vaclavika znamy z polskiej ligi, wiemy, że jest to bramkarz, który wywalczył mistrza Polski z Zagłębiem Lubin i zdecydowanie łatwiej nam go rozsądniej ocenić. Najważniejsza jest teraz jego obecna dyspozycja, zagrał tylko jedną połowę w trakcie całego obozu z prostej przyczyny – jest choroba go zmogła i zagrałby na pewno cały mecz z Victorią Pilzno, taki był plan i będziemy czekać. Natomiast Rivas to zupełnie inna bajka. To jest chłopak, który dopiero co wyjechał z Peru, musi się przystosować do europejskich warunków i jeżeli w miarę szybko uda mu się zaaklimatyzować to w perspektywie czasu, może nie tej najbliższej, ale tej dalszej może się stać przydatny.
Widać, że pozycja trenera Wieczorka w Górniku Zabrze jest bardzo silna...
- Moja pozycja?? Nie rozumiem...
W trakcie pana negocjacji kontraktowych mówiło się, że postawił pan zarządowi ultimatum, że muszą być w drużynie transfery i takie transfery są
- To znaczy nie (śmiech) Na pewno daleki jestem żeby stawiać zarządowi ultimatum czy wróżyć z fusów. Ja nie jestem trenerem od roku i ja wiem na co tą drużynę było stać. W zeszłym roku zajęliśmy ósme miejsce, teraz w takim składzie moglibyśmy ewentualnie zająć siódme. To byłoby realne. Uznałem, że skoro cel sportowy idzie w górę to przed podpisaniem nowej umowy musiałem twardo stąpać po ziemi i to nie było żadne ultimatum czy wojowanie, ale zdrowa rzeczowa analiza oceny bieżącej i zespołu, który musi być stworzony na nowy sezon aby osiągnąć zakładany przed nim cel czyli miejsca 1-5. Dzisiaj jestem przekonany, że ta grupa piłkarzy, która do drużyny dołączyła i ludzie, którzy są za to odpowiedzialni czyli dyrektor i pan prezes wykazali się dobrą znajomością rynku i zrobili dobre ruchy, które zaprocentują. Jeżeli uda się jeszcze pozyskać Bonina, to sprawa piątego miejsca, czy nawet wyższego jest jak najbardziej realna.
Panie trenerze, a jak będzie wyglądała obsada lewej strony pomocy Górnika? Prawa została wzmocniona, ale jedynym nominalnym pomocnikiem w składzie obecnie jest Piotr Madejski
- Tak, na pewno Piotrek Madejski potrzebuje rywalizacji, ale też z drugiej strony nie możemy przesadzać jeżeli chodzi o pozyskiwanie nowych zawodników. Na pewno nie będziemy na siłę nikogo ściągać, bo musi to być zawodnik lepszy od tego, który odszedł czyli Darka Stachowiaka, ale zawsze jest szansa, że możemy któregoś zawodnika „przetasować”. Jest na przykład Tomek Zahorski, który grał jako skrajny prawy pomocnik, teraz może grać na lewej stronie. Po głowie krążą mi też inne pomysły, ale myślę też, że Madejski zasługuje na to by poczuć się takim „pewniakiem”, a jeżeli coś wypadnie to i Magiera i Papeckys na tej pozycji też grali.
Znaczy to, że Grzegorz Bonin będzie ostatnim letnim nabytkiem Górnika?
- Myślę, że uda się to sfinalizować, bo nie możemy jeszcze mówić o Boninie jako zawodniku Górnika, bo jeszcze umowy nie podpisał ale mówi się dosyć głośno, że będzie to załatwione i jeżeli transfer Grześka się dopnie będziemy na ten czas gotowi do ligi
Czy pierwsza jedenastka na jutrzejszy sparing z Rozwojem Katowice będzie to ta, którą zobaczymy także w pierwszym meczu ligowym z GKS Bełchatów?
- Mogę zagwarantować, że będzie na pewno podobna, bo trudno się spodziewać jakichś rewolucyjnych zmian na tydzień przed ligą, ale na pewno będzie to sygnał dla tych, którzy nie wejdą, bo będą mieć ogromną szansę żeby pokazać się w tym ostatnim przed ligą tygodniu, czy krótszym okresie jutrzejszej gry żeby mnie przekonać. Moim zdaniem prawdziwą wartość drużyny widać po jej ławce rezerwowych i zawodnicy, którzy na przykład dziś nie grają muszą być gotowi na następny mecz w 100% żeby zastąpić albo tych co grali bo są kontuzje, kartki, do tego dochodzą jeszcze problemy związane z psychiką, bo nie każdy zawodnik tak samo dobrze gra u siebie jak na wyjeździe, dlatego moim zadaniem jest żeby wszyscy, cała kadra byli w pełni gotowi do gry, a sam fakt zrozumienia tych zawodników, że nie mogą grać to już jest sprawa drugorzędna
Jakim systemem taktycznym zagra Górnik w przyszłym sezonie?
- Dzisiaj piłka zmierza do tego, że musi być dosyć duży uniwersalizm w grze i widzimy wiele mistrzowskich zespołów, że w trakcie nawet takiego turnieju jak Mistrzostwa Europy się przetasowały np. Niemcy w dwóch spotkaniach grali w ustawieniu 4-4-2, a w trzecim meczu z Austria grali już ustawieniem 4-5-1 i tak już zostało do końca. Podobnie Hiszpania, gdy Villa i Torresem grali dwójką napastników, a gdy Villa wypadł zastąpiono go ofensywnym pomocnikiem. Także wracając do tej pierwszej myśli widzimy, że nie system decyduje o wyniku natomiast sposób jego realizacji. Jeżeli będziemy w mieć w bardzo dobrej dyspozycji zawodników predysponowanych do ustawienia 4-4-2, to będziemy w takim ustawieniu grać, natomiast jeżeli lepsi będą zawodnicy predysponujący do taktyki 4-5-1 czy nawet 4-3-3, to będziemy z takich korzystać. Mamy wiele wariantów. Wybór będzie zależał jak mówiłem od predyspozycji zawodników czy przeciwnika. Natomiast jak już powiedziałem coraz więcej klasowych zawodników do nas przychodzi i dzięki temu możemy grać bardzo zmiennym ustawieniem.
Panie trenerze, urodził się pan na Śląsku, był pan bardzo silnie z tym regionem związany w karierze zawodniczej i trenerskiej. Jak oceni pan sytuacje Piasta Gliwice, klubu który pierwszy raz w 63-letniej historii klubu awansował do ekstraklasy i ma wielkie problemy organizacyjne. Jak pan uważa, co jest powodem trwającej od lat bolączki śląskiej piłki?
- Trudno mi tutaj oceniać kto zawinił, działacze czy władze miasta, ale mogę powiedzieć coś z autopsji, kiedy to w 1996 roku jako piłkarz awansowałem z Odrą Wodzisław do ekstraklasy to wiem, że działania w mieście i klubie były już od miesięcy kształtowane pod kątem ekstraklasy. Wówczas łatwiej wszystko to przeszło, natomiast dzisiaj są zdecydowanie inne wymogi, bo jest wymagane oświetlenie, podgrzewana płyta, zadaszone trybuny, ale uważam, że w Gliwicach został gdzieś okres przespany i przez to cierpią dziś piłkarze i kibice, cierpi klub, który swój cel sportowy jednak zrealizował. Może powodem jest to, że wielu ludzi myśli kategoriami jak to przed laty się załatwiało pewne rzeczy bokiem, pod stołem czy przy zielonym stoliku, ale dzisiaj już takie rzeczy nie mają miejsca, dzisiaj wszystko idzie z literą prawa i z tego względu dzisiaj system licencyjny jest bardzo ważny, wymogi narzuca UEFA i ktoś popełnił poważny błąd, którego konsekwencję ponoszą dzisiaj kibice i piłkarze Piasta.
Czy uważa pan, że kibice Górnika idąc za hasłem: „Cała Polska w cieniu Śląska” mówiącego o słynnej śląskiej solidarności powinni wyrazić zgodę na grę gliwickiej jedenastki przy Roosevelta?
- To znaczy pewne jest to, że powinniśmy być solidarni, wspierać się wszystkie śląskie kluby, natomiast trudno dzisiaj mówić, że Piast ma dzisiaj problemy gry w lidze przez to, że kibice Górnika nie wyrazili na to zgody. To jest absurd. Dzisiaj widzimy, że Odra chce przyjąć Piasta na swój stadion, tylko trzeba za to płacić ogromne pieniądze i z tym trzeba się liczyć, że jeżeli się nie ma odpowiedniego stadionu, to trzeba ponieść różnego rodzaju konsekwencje. A poza tym są różne pytania, na przykład czy Piast dobrze czułby się tutaj w Zabrzu i dopiero jak Odra wyraziła zgodę na wynajęcie stadionu i zaczęto liczyć ile to wszystko by kosztowało i zrobiło się wielkie zdziwienie. Także wracając do pierwszej myśli, może warto byłoby w Gliwicach pomyśleć wcześniej, że piłkarze i trenerzy zrealizują cel sportowy i zrobią awans, a nie kierować się tokiem najpierw awans, a potem jakoś to będzie. Już nie ma „jakoś to będzie”. Dzisiaj jest bariera finansowa i Odra słuszne oczekuje pieniędzy za wynajem, a Piast nie jest w stanie przekroczyć tej bariery i myślę, że w tym jest cały problem.
A co sądzi pan o sprawie powrotu do pracy trenerskiej pana poprzednika na ławce Korony Kielce Dariusza Wdowczyka, który mimo udowodnionej działalności korupcyjnej, trenuje od początku tygodnia jeden z klubów czwartej ligi?
- Nie chcę się wypowiadać na temat ludzi, którzy są umoczeni w korupcję. Ja już kiedyś powiedziałem i jeszcze raz powtórzę jestem za tym żeby te sprawy ucinać. Jeżeli ktoś jest umoczony musi ponieść tego konsekwencje, a ludzie, którzy tego typu trenerów zatrudniają biorą na siebie za to odpowiedzialność, natomiast myślę, że są władze i władze muszą jakoś te rzeczy koordynować. Moim zdaniem, jeżeli człowiek ma udowodnione takie rzeczy nie powinien już pracować w piłce nożnej.
Co może pan obiecać przed zbliżającym się sezonem kibicom Górnika?
- Ja na pewno nie zmienię swojej filozofii i od samego początku jak prowadzę zespoły wpajam im, że muszą szanować kibiców, którzy przychodzą ich oglądać. Tym bardziej w Zabrzu musi to być widoczne, bo tutaj na mecze przychodzą ludzie głodni sukcesu, którzy znają dobra stronę Górnika i od wielu, wielu lat tej dobrej strony tu nie było. Ja mogę zagwarantować, że ten zespół będzie w każdym meczu dawał z siebie wszystko, będą walczyć bo grają nie tylko dla siebie ale również dla kibiców, którzy na ich mecze przychodzą, a jak się to wszystko połączy to znaczy jeżeli doping będzie dobry, a stadion pełny to również sportowo będziemy robić postępy i już nie tylko samą walką, ale umiejętnościami stać nas na to żeby osiągnąć cel. Cel jest jasny: miejsca 1-5 i o to się będziemy bić.