Zawodnicy, którzy nie mogą wywalczyć sobie miejsca w składzie pierwszego zespołu formę muszą podtrzymywać na treningach, a wiadomo, że to nie to samo co pojedynki ligowe. Brak rytmu meczowego prędzej czy później musi odbić się na ich dyspozycji. - Jeżeli chodzi o zawodników, którzy nie są w osiemnastce meczowej to dużym problemem Warty jest brak drużyny rezerw. Będziemy starali się grać mecze sparingowe, ale zobaczymy jak nam to wyjdzie, bo nie ma dużo zespołów, które pauzują - mówi Artur Płatek.
Poznaniacy dysponują blisko 30-osobową kadra. Szansę gry otrzymało już łącznie 24 zawodników, ale dla niektórych były to tylko epizody. - Są zawodnicy, którzy miesiąc czasu nie wystąpili w żadnym meczu. Musimy się z tym problemem jakoś uporać i odbudować tych zawodników, żeby mogli powalczyć o miejsce w drużynie - dodaje Płatek.
W Warcie jest kilku piłkarzy, którzy zmagali się z urazami i dla nich idealnym powrotem do gry byłaby możliwość wystąpienia najpierw w meczu rezerw, aby odzyskać czucie piłki i rytm gry. Do formy muszą jednak dochodzić tylko na treningach, co nie jest zbyt sprzyjające. - Liczę na tych chłopaków pod warunkiem, że będą mi na treningach dawać impulsy - mówi o rekonwalescentach i młodych zawodnikach Artur Płatek.
Niektórzy zawodnicy mogą liczyć na szczęście, że akurat będzie potrzeba, aby ich wystawić i wtedy będą mogli udowodnić swoją wyższość. Przykładem jest Tomasz Foszmańczyk, który za kadencji Czesława Jakołcewicza grywał nieco częściej, a Artur Płatek dał mu szansę od pierwszej minuty dopiero w meczu z Olimpią Elbląg i się nie zawiódł. - Foszmańczyk wskoczył do składu i jego kilku zagrań nie powstydziłby się nawet Semir Stilić. Po jednym z takich podań zdobyliśmy bramkę - zakończył Płatek.