W niedzielę zielono-czarni zrehabilitowali się za porażkę w meczu na szczycie z Zawiszą Bydgoszcz i odprawili z kwitkiem Wisłę Płock. W I połowie grali niezwykle efektownie, ale nie udało się im zdominować przeciwnika. - Przy 2:0 mieliśmy sytuacje, graliśmy piłką na jeden kontakt i widać było szybkie akcje. Nie strzeliliśmy na 3:0 i goście zdobyli gola na 2:1 z przypadku. Wygraliśmy jednak i liczą się 3 punkty - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Wojciech Łuczak.
22-letni pomocnik urasta do miana etatowego asystenta w Bogdance. Często obsługuje kolegów precyzyjnymi podaniami, po których nie pozostaje im nic innego, jak skierować piłkę do siatki. - Nie będę się chwalił ile ich mam, ale trochę już jest - z uśmiechem na ustach przyznaje były piłkarz Willem II Tilburg.
Łuczak (z prawej) to ważne ogniwo w zespole Bogdanki
Przed rozpoczęciem sezonu nikt w Łęcznej nie deklarował rywalizacji o najwyższe cele. Postawa drużyny w pierwszych 10 kolejkach każe poważnie wziąć pod uwagę możliwość włączenia się do walki o awans. - My mamy fajną drużynę. Fajnie się gra i współpracuje z tymi ludźmi. Jeżeli uda się coś więcej, to oczywiście bardzo będziemy cieszyć się z tego. Wydaje mi się, że będziemy w czołówce, bo mamy potencjał - ocenia Łuczak.
Wyniki osiągane przez Bogdankę nie mają żadnego przełożenia na frekwencję. Klub nie posiada zgody na organizację imprez masowych, więc mecze w Łęcznej może oglądać co najwyżej 1000 widzów. Taki stan rzeczy nie pozostaje bez wpływu na piłkarzy. - Szkoda, że kibiców nie może przyjść więcej. Jak pojechaliśmy do Bydgoszczy, to troszkę im zazdrościłem, że mają takich kibiców - zauważa 22-letni zawodnik.
W drugiej części rundy wiosennej podopiecznych Piotra Rzepki czeka aż 7 wyjazdów. Właśnie te mecze zweryfikują marzenia Bogdanki. W najbliższą sobotę zielono-czarni zmierzą się z negatywną niespodzianką I ligi - Arką Gdynia. - Trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że wygramy - kończy Łuczak.