Drugi trener Lecha: Statystyki nie grają

W piątek Lech Poznań zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie zapowiada się bardzo interesująco, ponieważ jest to pojedynek drugiej drużyny z trzecią. - Śląsk to silny przeciwnik - mówi Mariusz Rumak, drugi trener poznaniaków.

Lech w tabeli jest drugi, ale ma tyle samo punktów co Śląsk i jeszcze dwie inne drużyny. - Śląsk zdobył trzynaście punktów i jak najbardziej zasłużył na zajęcie trzeciego miejsca w tabeli. Nikt im za darmo tych punktów nie oddał. Jest to bardzo groźny zespół, który zdobył wicemistrzostwo Polski i grał w europejskich pucharach - mówi Mariusz Rumak, który obserwował mecz wrocławian z Cracovią w zeszłej kolejce.

Poznaniacy zdają sobie sprawę, że postawa Śląska w dużej mierze zależy od Sebatiana Mili i jeżeli wyłączy się go z gry, to siła rażenia podopiecznych Oresta Lenczyka będzie mniejsza. W ostatnim meczu pomocnik Śląska zaprezentował się jednak słabo. - W meczu z Cracovią szło mu troszkę gorzej, ale jest to bardzo dobry zawodnik. W tamtym spotkaniu był po kontuzji, więc może dlatego zagrał tylko 60 minut. Do spotkania z nami na pewno będzie lepiej przygotowanym - uważa drugi trener Lecha.

Minimalnym faworytem tego spotkania są poznaniacy. Za nimi przemawia również statystyka, ponieważ od momentu, gdy Śląsk w 2008 roku wrócił do ekstraklasy nie wygrał ani razu z Kolejorzem. Dwa razy był w stanie zremisować w Poznaniu, ale w pozostałych czterech meczach schodził z boiska pokonany. W ostatnim spotkaniu padł wynik 2:2. - Statystyki nie grają. Jesteśmy w innym miejscu niż byliśmy pół roku temu, tak samo jak oni, więc ten mecz jest nową kartą - kontynuuje Rumak.

Za Śląskiem może natomiast przemawiać dłuższy odpoczynek, ponieważ drużyna Oresta Lenczyka spotkanie Pucharu Polski rozegra w przyszłym tygodniu. Lech we wtorek pokonał Chrobrego Głogów, ale niektórzy z podstawowych zawodników odpoczywali. - Wszyscy się zastanawiamy dlaczego Śląsk nie grał Pucharu Polski. Wszystkie drużyny grają, nawet Wisła występująca w europejskich pucharach. Dwa dni wolnego na pewno będą miały jakieś znaczenie, ale nie aż tak duże - zakończył asystent Jose Marii Bakero.

Komentarze (0)