Piątek w Premier League: Alex Ferguson: Nani nie chce być najlepszy w Man Utd, chce być najlepszy na świecie!

Bardzo ambitne plany ma Luis Nani. Portugalski skrzydłowy Manchesteru United chciałby zostać zapamiętany jako najlepszy piłkarz na świecie. Tymczasem kapitan Liverpoolu Steven Gerrard zapowiada, że The Reds marzą w tym sezonie o zdobyciu krajowego pucharu. Natomiast pod dużym znakiem zapytania stoi występ Rio Ferdinanda w sobotnim spotkaniu 6. kolejki Premier League ze Stoke City. Z kolei obrońca Manchesteru City Kolo Toure jest wdzięczny Arsenowi Wengerowi.

Nani nie chce być najlepszy w Man Utd, chce być najlepszy na świecie!

Jeszcze nie jest najlepszy w swoim klubie, ale myśli o tym, żeby to on był ustawiany na pierwszy miejscu w klasyfikacji najlepszych piłkarzy na świecie. Mowa o Luisie Nanim, który od roku gra na bardzo wysokim poziomie i sporo zyskuje na tym Manchester United. Portugalczyk ma jednak ambitne plany.

- Mam jedno marzenie, a mianowicie chciałbym być najlepszym piłkarzem na świecie. Nie jest to jednak rzecz, która mnie frustruje i o której ciągle myślę. Mam też wiele innych celów, jak zdobywanie trofeów z Manchesterem United. Mam tylko nadzieję, że gdy zakończę karierę, ludzie będą mówić: "Nani, to był fantastyczny piłkarz, który zdobył wiele pucharów i pobił mnóstwo rekordów dla swojego klubu" - stwierdził Luis Nani.

Gerrard marzy o Wembley

Kapitan Liverpoolu Steven Gerrard zapowiada, że The Reds marzą w tym sezonie o zdobyciu krajowego pucharu. Ma na myśli Puchar Ligi bądź Puchar Anglii, zaznaczając, że do obu piłkarze podchodzą bardzo poważnie.

- Nie byliśmy już od dłuższego czasu w poważnym finale jakiegoś pucharu, więc wszystkie rozgrywki traktujemy niezwykle poważnie - tym bardziej, kiedy nie gramy w Lidze Mistrzów czy Lidze Europejskiej. To sprawia, że może być nam trochę łatwiej - prorokuje Steven Gerrard, który wrócił do gry po wielu miesiącach przerwy.

Ferdinand walczy o powrót na boisko

Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Rio Ferdinanda w sobotnim spotkaniu 6. kolejki Premier League ze Stoke City. - Mam nadzieję, że Rio będzie gotów - mówi Sir Alex Ferguson, menedżer Czerwonych Diabłów.

- Kiedy gra się z takim zespołem jak Stoke, potrzeba zawodników z doświadczeniem. Rio pomógł nam wcześniej, gdy graliśmy z Boltonem i mam nadzieję, że podobnie będzie w meczu ze Stoke. Wszystko zależy od tego, czy będzie się czuł na siłach, by wybiec na boisko - dodał szkocki szkoleniowiec.

Toure dziękuje Wengerowi

Obrońca Manchesteru City Kolo Toure jest wdzięczny Arsenowi Wengerowi za to, że wspierał go po tym jak w jego organizmie wykryto niedozwolonego środki dopingujące.

- Chciałbym podziękować dwóm osobom, którzy byli naprawdę ważni dla mnie - to David Dein i pan Wenger. Oni wspierali mnie i jestem im bardzo, bardzo wdzięczny. O Wengerze nie mogę powiedzieć złego słowa. To ktoś, który sprawia, że piłkarze stają się przy nim lepsi. Przyszedłem z znikąd. Byłem w Afryce i nikt we mnie nie wierzył. Było wiele zespołów, które nie chciały mnie. Wenger sprawił kim teraz jestem - powiedział Kolo Toure.

Van Persie cały czas wierzy w Arsenal

Kapitan Arsenalu Londyn Robin Van Persie cały czas uważa, że bieżący sezon nie skończył się jeszcze dla Kanonierów nim tak naprawdę na dobre nie rozpoczęły się rozgrywki. Londyńczycy po pięciu ligowych kolejkach znajdują się tuż nad strefą spadkową.

- Musimy zachować optymizm. To może okazać się trudne, ponieważ wszyscy są sfrustrowani i zdajemy sobie sprawę, że to nasz najgorszy start w lidze od dłuższego czasu. Tak czy siak musimy trzymać się razem, być silni i nie ukrywać się, ani nie zamykać w sobie - dyscyplinuje zespół reprezentant Holandii.

Owen Hargreaves: Koszmar jest już za mną

Pomocnik Manchesteru City Owen Hargreaves przyznał, że ostatnie trzy lata były koszmarem dla niego. 30-latek ciągle leczył jakieś kontuzje i z wielkiego transferu do Manchesteru United niewiele wyszło.

- Było momentami nieciekawie, ale kiedy rozmawiałem z najlepszymi lekarzami na świecie, to nigdy nie wykluczyli gry w piłkę i ja w to wierzyłem. Trzy lata czekałem - wróciłem i jestem bardzo z tego powodu szczęśliwy. Nie sądzę, żeby ludzie uwierzyli mi gdybym opowiedział o wszystkim co się stało - powiedział Hargreaves.

Kosztował 35 milionów i nie ma pewnego miejsca w składzie

Olbrzymie pieniądze wydał na Andyego Carrolla Liverpool. Newcastle United za 22-latka dostało 35 milionów funtów. Tymczasem rosły napastnik póki co rozczarowuje i od stycznia strzelił w Premier League tylko dwie bramki.

Reprezentant Anglii nie zawsze ma miejsce w podstawowym składzie The Reds. Kenny Dalglish przekonuje jednak, że piłkarz rozumie całą sytuację. - Andy jest zawodowym piłkarzem, który rozumie co się dzieje w piłce nożnej. W pojedynku z Tottenhamem Hotspur pracował naprawdę ciężko. To był słaby występ i zły dzień dla całej drużyny. Nie mamy zespołu, mamy skład. Raz będą grali jedni, a drudzy nie - wytłumaczył swoje decyzje Kenny Dalglish.

Komentarze (0)