Piotr Malinowski: Zawsze staram się ożywić grę

Piotr Malinowski był bohaterem Podbeskidzia w piątkowym meczu z Lechią Gdańsk. Popularny "Malina" strzelić zwycięską bramkę dla beniaminka, zapewniając mu historyczne trzy punkty przed własną publicznością.

Paweł Sala
Paweł Sala

Ofensywnie usposobiony Piotr Malinowski po raz kolejny udowodnił, że należy mu się kredyt zaufania od trenera Roberta Kasperczyka. Popularny "Malina", kto wie, być może uratował posadę swojemu szkoleniowcowi. Malinowski w 70 minucie zdobył zwycięską bramkę dla Górali, zapewniając im historyczne trzy punkty u siebie w ekstraklasie. - Zawsze jak wchodzę na boisko staram się ożywić grę i pomóc zespołowi. Udało się dzisiaj, przynajmniej strzeliłem bramkę. Szkoda tylko, że nie udało mi się zdobyć tej drugiej bramki, bo ta końcówka byłaby spokojniejsza - powiedział po spotkaniu specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Malinowski.

Bielszczanie potrzebowali na boisku kogoś takiego jak Malinowski, bo w pierwszej połowie nie było w ich szeregach zawodnika, który by rozruszał akcje ofensywne drużyny. - W pierwszej połowie Lechia czekała na nas na własnej połowie. Wiadomo, że w Polsce mało drużyn potrafi grać atakiem pozycyjnym i za bardzo nam to w pierwszej połowie nie wychodziło. W drugiej połowie rywale już ruszyli i chcieli strzelić bramkę - dodał napastnik Podbeskidzia.

Malinowski w ostatnich kolejkach albo przesiadywał na trybunach, albo na ławce rezerwowych Podbeskidzia. Czy w kolejnym meczu dostanie szansę zaprezentowania się przez 90 minut? - Tutaj nie chciałbym się wypowiadać, bo to jednak trener o tym decyduje i on ustala skład - podkreślił Malinowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×