Przed sezonem w Stróżach spodziewano się kolejnej ciężkiej batalii o utrzymanie. Po 11. kolejkach na pierwszoligowym froncie Kolejarzowi bliżej jest jednak do miejsca premiowanego awansem do T-Mobile Ekstraklasy, niż do strefy spadkowej.
Wysoką szóstą pozycję w ligowej tabeli drużyna Przemysława Cecherza zawdzięcza w głównej mierze wybornej formie w meczach wyjazdowych. Na terenie rywala drużyna z Małopolski zdobyła bowiem dwa razy więcej punktów, niż w meczach na własnym terenie.
Kolejarz na terenie rywala w tym sezonie jeszcze nie przegrał, wywożąc komplet punktów z Ząbek, Katowic, Płocka i Bytomia, a także ugrywając remis na ciężkim terenie w Radzionkowie. Daje to w sumie trzynaście punktów, z dziewiętnastu, które dotychczas stróżanie zdobyli.
W miniony weekend KKS ograł na wyjeździe Polonię Bytom. - Strzeliliśmy bramkę i potem broniliśmy się bardzo mądrze. Szkoda przestrzelonego rzutu karnego, bo mogliśmy wygrać ten mecz wyżej - przekonuje Krzysztof Markowski, obrońca drużyny ze Stróży.
Na czym polega wyjazdowy fenomen Kolejarza? - Zdecydowanie lepiej gra nam się na wyjazdach, gdzie atmosfera jest często gorętsza od tej, w meczach domowych. Kiedy przyjeżdżamy dajmy na to do Bytomia, gdzie na trybunach są kibice, mecz rozgrywany jest wieczorem przy sztucznym oświetleniu aż chce się grać w piłkę - przyznaje Markowski.
Póki co w Stróżach twardo stąpają jednak po ziemi. - O awansie nie myślimy, bo znamy swoje miejsce w szeregu. Myślę, że jak uda nam się utrzymać dobrą tendencje wyjazdową i poprawimy grę u siebie, bo możemy mieć fajną rundę jesienną, a na wiosnę spokojnie powalczyć o najwyższe lokaty. O ekstraklasie na razie nie myślimy, no chyba, że wszystkie mecze do końca sezonu rozegramy na wyjazdach - puentuje ze śmiechem doświadczony gracz Kolejarza.